Ustawa deregulacyjna, wdrażająca m.in. podatek od zbiórek charytatywnych, została już podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tym samym nowa danina ma obowiązywać od początku lipca. Rząd jednak ma sposób na to, by do tego nie doszło.

Odpowiednią poprawkę mówiącą o tym, że opodatkowaniu podlega darowizna od jednego zbywcy, a nie wielu, jak to zostało zapisane w ustawie deregulacyjnej, rządzący „dorzucili” do pakietu ustaw podatkowych nazywanych SLIM VAT 3. Obecnie projekt ustawy czeka na opinię Senatu.

– W pierwotnie zakładanej przez ustawodawcę wersji zmiany w systemie podatkowym miały wyglądać tak, że po zgromadzeniu konkretnej, łącznej sumy darowizn, istniałby obowiązek zapłaty podatku od darowizn, nawet jeśli jednostkowe wpłaty – będące de facto osobnymi darowiznami – nie przekraczałyby kwoty wolnej od podatku. Od początku jasno wskazywaliśmy, że takie rozwiązanie jest nieakceptowalne i w praktyce uderzy w najbardziej potrzebujących. Cieszymy się natomiast, że ustawodawca – w związku z negatywnym odzewem medialnym – postanowił się zreflektować i – przynajmniej na chwilę obecną tak to wygląda – zrezygnował z obciążenia nowym podatkiem wszystkich zrzutek internetowych – komentuje dla „Parkietu” Tomasz Chołast, członek zarządu platformy Zrzutka.pl.

Trudno dopatrzeć się powodów, dla których taki podatek miałby być wprowadzony. – Tak naprawdę od początku zastanawiamy się, jaki był cel ustawodawcy we wprowadzeniu takiej nowelizacji i uznaniu, że ustanowienie nowego podatku od sumy zebranych darowizn było dobrym pomysłem. Można domyślać się, że nowo wprowadzone przepisy miały uderzyć przede wszystkim w influencerów, którzy w dużym stopniu utrzymują się dzięki darowiznom otrzymywanym od swoich odbiorców – zastanawia się Chołast.

Pamiętać należy, że podatek zawarty w ustawie deregulacyjnej ma wejść w życie 1 lipca. Teraz więc rozpoczyna się wyścig o to, aby poprawki zawarte w ustawie SLIM VAT 3 weszły w życie szybciej. Gdyby jednak stało się inaczej, rynek crowdfundingu charytatywnego może się na kilka miesięcy zatrzymać. – Liczymy na to, że Sejm wypracuje rozwiązanie, które wyeliminuje takie ryzyko. Nie możemy wykluczyć, że wystąpi swego rodzaju spowolnienie na rynku finansowania społecznościowego w Polsce. Nietrudno bowiem o scenariusz, w którym w związku z łączną sumą otrzymanych wpłat twórca danej zbiórki będzie zobowiązany do zapłacenia stosownego podatku. Taka wizja niewątpliwie może spowodować, że potencjalny organizator nie zdecyduje się na realizację swojej zrzutki – podsumowuje Chołast.