Miks czynników globalnych i lokalnych psuł w minionym tygodniu atmosferę na polskim rynku akcji. W kwestii tych pierwszych – chodzi przede wszystkim o tonujące giełdowy optymizm wypowiedzi członków Fedu i EBC. Przedstawiciele dwóch największych banków centralnych sugerowali, że rynkowe oczekiwania dotyczące rychłego luzowania polityki monetarnej są zbyt optymistyczne. Dodatkowy cios przyszedł z Chin. Dane o PKB za IV kwartał okazały się niższe od oczekiwań, sprowadzając Hang Seng na długoterminowe minima. Oba te czynniki schłodziły nastroje nie tylko w Warszawie, ale też we Frankfurcie i w Nowym Jorku. Szkopuł w tym, że DAX utrzymał się powyżej średniej z 50 sesji, S&P 500 tylko symbolicznie oddalił się od szczytu hossy, a WIG przebił średnią 50-sesyjną i pogłębił dołek korekty.
Ta różnica sił może wynikać z czynników lokalnych. Mam tu na myśli kwestie polityczne, które w ostatnim czasie wkradły się na GPW dość wyraźnie. Mowa m.in. o raporcie NIK dotyczącym wydatków spółek z udziałem Skarbu Państwa i przeszukaniu przez CBA gabinetu prezesa Orlenu Daniela Obajtka. Polityczny balast jak zwykle najbardziej obciążył WIG20, ale rykoszetem dostało się też misiom. Jak wygląda sytuacja na wykresach?
Indeks dużych spółek przełamał średnią z 50 sesji, co postawiło pod znakiem zapytania zakończenie korekty w horyzoncie krótkoterminowym. Wzrosło ryzyko powtórki scenariusza z października i marca 2023 r., kiedy to przebicie owej średniej skutkowało zejściem do jej wolniejszej, 200-sesyjnej wersji. Ta ostatnia znajduje się obecnie przy 2072 pkt, co – licząc od poziomów z piątkowego poranka – daje potencjał spadkowy rzędu 6 proc. Na korzyść takiego scenariusza przemawiają dodatkowo dwa czynniki. Przebicie 2200 pkt, czyli wsparcia wyznaczonego przez wakacyjny szczyt, i to, że MACD nie dotarł jeszcze do ostatnich lokalnych dołków. Zakładając, że WIG20 zrealizuje wariant głębszej korekty – zejście do umownej granicy hossy będzie oznaczać, że skala korekty sięgnie w sumie 13 proc. Nie jest to szczególnie duży wymiar kary, a do uznawanych za oznakę zmiany trendu 20 proc. wciąż będzie spory zapas.