W ostatnim czasie mamy wysyp apeli branżowych organizacji, z Polskim Związkiem Firm Deweloperskich na czele, głównie do resortu rozwoju w sprawie przesunięcia wejścia w życie pewnych regulacji. Po pierwsze, od 1 kwietnia mają obowiązywać nowe warunki techniczne budynków. Poprzedni minister podpisał rozporządzenie w październiku ub.r. z terminem wejścia w życie od początku 2024 r. Później vacatio legis przedłużono do końca I kwartału. Branża prosi o jeszcze przynajmniej sześć miesięcy. Co te zmiany dokładnie oznaczają dla spółek deweloperskich?
Otoczenie prawne, jego stabilność są bardzo ważne w biznesie deweloperskim, bo jest to branża, w której inwestuje się ogromne pieniądze, a projekty realizowane są w długim, wieloletnim horyzoncie. Nie jest dobrze, kiedy w międzyczasie dochodzi do takich zmian, zwłaszcza technicznych, które mogą wpływać na sposób realizacji i rentowność inwestycji. Otoczenie prawne w przypadku szeroko pojętej branży budowlanej w ostatnim czasie charakteryzowało się bardzo dużą dynamiką zmian, chyba jedną z większych na przestrzeni dziesięciu, jeśli nie dwudziestu lat.
Jeżeli chodzi o warunki techniczne, to można sobie to wyobrazić w ten sposób, że jeżeli realizujemy przedsięwzięcie deweloperskie, to jest to proces, który wymaga kilku lat przygotowań, kilku lat bardzo dużych nakładów i weryfikowania rentowności inwestycji. Gdy w okresie takich przygotowań ustawodawca wprowadza zmiany techniczne, inwestycja może okazać się nierentowna – a mówimy o gruntach kupionych dwa, trzy lata wcześniej.
Logiczne jest, że ustawodawca musi wyznaczyć konkretną datę wejścia w życie ustawy, ale tak krótkie okresy vacatio legis w przypadku przepisów, które tak znacząco wpływają na parametry inwestycji, są trudne do zaakceptowania, patrząc na specyfikę branży. Gdyby vacatio legis zostało określone na 12 miesięcy, można byłoby uznać to za rozsądne posunięcie ustawodawcy.