Podczas poniedziałkowego panelu dyskusyjnego towarzyszącemu prezentacji rankingu największych (mierząc przychodami) firm budowlanych w Polsce, poza odniesieniem się do oczekiwanej w bliższej i dalszej perspektywie koniunktury, padło kilka ciekawych opinii na temat rynku. Jednym z wątków była konsolidacja.
Walec konkurencji
Jak wynika z rankingu Deloitte, mierząc przychodami, Budimex odstaje od konkurencji z 8,6 mld zł (lista bazuje na danych z 2022 r.), następne są Strabag z 5 mld zł oraz PORR i Erbud z 3,9 mld zł. Pozostałe spółki mają przychody rzędu 1,5–3 mld zł.
Dariusz Blocher, który od niecałego roku jest prezesem Unibepu, a wcześniej kierował Budimexem, powiedział, że nie ma sposobu, by organicznie dogonić Budimex, ale spółki z polskim kapitałem mają potencjał, by zbudować skalę dzięki konsolidacji. Damian Kaźmierczak, wiceprezes i główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, zauważył, że trwa szturm nowych zagranicznych graczy, w tym spoza UE, głównie z Turcji, Chin i Korei, którzy prowadzą agresywną politykę ofertowania. Polska jako jeden z nielicznych rynków unijnych nie dba o jego szczelność. Jest jeszcze kwestia nierównej konkurencji ze spółkami kontrolowanymi przez Skarb Państwa – szczególnie na rynku kolejowym. Również w kontekście planów odbudowy Ukrainy warto, by polskie firmy zwiększyły potencjał.
– Konsolidacja jest wskazana, i to nas czeka, ale to bardzo trudne zadanie. Jeśli nie związki kapitałowe, to wykonawcy powinni łączyć się w konsorcja – powiedział Kaźmierczak.
Czytaj więcej
– Żaden kraj ościenny nie ma tak otwartego dla wykonawców spoza UE rynku zamówień publicznych jak Polska. Trzeba to uregulować – mówi Artur Popko, prezes Budimeksu.