W I połowie br. deweloperzy z rynku kapitałowego sprzedali 10 tys. mieszkań, o 35 proc. mniej niż w wyśmienitym okresie rok wcześniej. W samym II kwartale sprzedaż sięgnęła 4,6 tys. i była najsłabsza od II kwartału 2020 r., kiedy obowiązywał lockdown. Przy gasnącym popycie kredytowym rynek napędzają jeszcze posiadacze gotówki. Pytanie, jak długo.
– Warunki, w jakich funkcjonowali deweloperzy w I półroczu, zmieniały się niezwykle dynamicznie i były niekorzystne. Gwałtownie rosły ryzyka po stronie podaży i popytu: dynamicznie rosnące koszty budowy, wzrost stóp – wylicza Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w Obido i Otodom. – W ciągu kilku miesięcy z rynku, na którym prym wiedli inwestorzy kupujący mieszkania głównie z przesłanek tezauryzacyjnych (w celu zabezpieczania wartości oszczędności), wycofała się co najmniej połowa tej grupy – wskazuje.
Alternatyw przybywa, w czerwcu padł rekord wartości zakupów obligacji skarbowych: ponad 14 mld zł.
– Wyniki prowadzonego na portalu Obido badania ankietowego wskazują, że obecnie zaledwie co szósty respondent rozważający zakup mieszkania na rynku pierwotnym ma zamiar wynajmować tę nieruchomość. Ponad 80 proc. pozostających na rynku klientów myśli o lokalu jako miejscu zamieszkania, ale co trzeci deklaruje wstrzymanie się z podjęciem decyzji o zakupie do czasu ustabilizowania się sytuacji gospodarczej i kredytowej – mówi Kuniewicz. – Te i wiele innych zmian, które na bieżąco możemy obserwować, badając kupujących, powinny być dla firm deweloperskich impulsem do zmiany sposobu myślenia o marketingu i obsłudze klienta. Zróżnicowanie wyników sprzedaży firm deweloperskich w I połowie 2022 r. wskazuje, że niektóre z nich poradziły sobie lepiej w tych trudnych warunkach. Sukcesy sprzedażowe kilku firm i wyraźnie gorsze na ich tle wyniki pozostałych jednoznacznie wskazują, że rynek deweloperski po latach prosperity przeżywa swoje „ciekawe czasy” – podsumowuje.