W efekcie zrezygnowano z głosowania w sprawie pozostałych uchwał połączeniowych. O tym, że NWZA nie poprze parytetu, „Parkiet” napisał pierwszy.
Zarząd Polimeksu zapowiada, że nie zrezygnuje z porządków. Prace będą jednak kontynuowane w oparciu o odrębne dokumentacje połączeniowe dla Naftobudowy i sześciu pozostałych spółek. Na razie prezes Konrad Jaskóła nie chce szacować, kiedy gotowy będzie zmodyfikowany plan połączenia. Wyjawia tylko, że chciałby, aby fuzja ze wszystkimi spółkami została zarejestrowana przed końcem września. Oznaczałoby to, że Polimex będzie konsolidował cały wynik wchłoniętych firm tylko przez trzy miesiące tego roku, a nie, jak przewidywał zarząd, przez całą drugą połowę.
Czy w związku z opóźnieniem zbliżenie się grupy do 4-proc. rentowności netto w 2010 r. pozostaje realne? – Na pewno trudniej będzie nam zrealizować te zamierzenia, gdyż zakładaliśmy, że dzięki inkorporacji spółek zależnych w drugim półroczu wynik netto grupy zwiększy się o około 20 mln zł – mówi Jaskóła.
– Co roku poprawiamy rentowność. Z pewnością zbliżymy się do zapowiadanych 4 proc. Pytanie tylko, w jakim tempie osiągniemy ten cel – dodaje. Tomasz Krukowski, analityk Deutsche Banku, ocenia, że informacja o opóźnieniu połączenia będzie neutralna z punktu widzenia akcjonariuszy. – Spółka później pokaże wzrost zysku netto, później jednak zwiększy się też liczba jej akcji. Do liczenia wszelkich wskaźników wykorzystywany jest zaś zysk na akcję – uzasadnia.
Podobnego zdania jest Michał Sztabler z DM PKO BP. – Moim zdaniem opóźnienie inkorporacji nie będzie miało większego wpływu na tegoroczne wyniki Polimeksu. Nie spodziewałem się, że oszczędności pojawią się już w tym roku – mówi. – Zysk może okazać się nieco niższy w związku z tym, że spółka później zacznie konsolidować pełne wyniki wchłoniętych firm. Jednak nie wiadomo, kiedy wyemituje akcje połączeniowe, czyli kiedy zwiększy się rozwodnienie jej kapitału – dodaje.