Zgodnie z pięcioletnią strategią w 2015 roku Kęty chcą uzyskać 1,9 mld zł skonsolidowanych przychodów i 175 mln zł zysku netto. To odpowiednio o 71 i 150 proc. więcej niż w ubiegłym roku. – Szacunki na cały okres bazują na bieżących kursach walut i aluminium, mają więc raczej pokazać nasz potencjał i ambicje. Strategia jest „żywa” i będziemy ją aktualizować na bieżąco – zaznaczył Dariusz Mańko, prezes Kęt. Plany musi jeszcze zatwierdzić rada nadzorcza.
[srodtytul]Wzrost poza Polską[/srodtytul]
Kęty jako przetwórca aluminium są liderem na krajowym rynku. – Trudno nam będzie zwiększać udziały w poszczególnych segmentach, na pewno nie chcemy tego robić kosztem marż. Skupimy się na utrzymywaniu pozycji – powiedział Mańko. Dodatkowo grupa będzie pracować nad zwiększeniem udziału bardziej przetworzonych, a więc zapewniających wyższe marże, wyrobów. Zdaniem prezesa rentowność można też jeszcze polepszyć, poprawiając wydajność.
Motorem napędowym grupy ma być znacznie większa aktywność na zagranicznych rynkach – dotyczy to głównie segmentu opakowań giętkich (np. do zup w proszku) oraz systemów aluminiowych (fasady i wnętrza budynków).
– Myśleliśmy, że osiągnęliśmy już maksimum możliwości rozwoju segmentu opakowań, dlatego rozważaliśmy IPO czy wręcz jego sprzedaż. W ostatnim czasie mamy jednak wzrost zamówień z rynków światowych, o których do niedawna myśleliśmy, że są dla nas niedostępne. Okazuje się, że mamy tu jeszcze duży potencjał rozwoju w najbliższych latach – twierdzi Mańko.