Zlikwidowana fabryka ma zostać sprzedana. Jak informuje szef bydgoskiego przedsiębiorstwa, jej wartość księgowa jest niewielka, dlatego spółka pokaże zysk na transakcji. Prezes nie chce jednak powiedzieć, jak wycenia nieruchomość.
Zarząd restrukturyzuje grupę z uwagi na trudną sytuację w spółce. – Czas kryzysu jest dobry, by przeprowadzać porządki – mówi prezes. – W tym roku ponosimy jednak z tego tytułu dodatkowe koszty. Same odprawy pochłoną ponad 1 mln zł – dodaje. Zatrudnienie zredukowano o niemal połowę, do 450 osób. Pozytywne efekty mają być widoczne od 2011 r.
Chyliński przyznaje, że w tym roku grupie nie uda się już obrobić straty netto (po I półroczu wyniosła 6,8 mln zł). – Trzeci kwartał zakończy się jeszcze na minusie, w czwartym powinniśmy już wypracować zysk – zapewnia. Poprawę zarówno sprzedaży, jak i rentowności ma przenieść przyszły rok. Z dużym optymizmem Chyliński patrzy zwłaszcza na segment systemów przeładunkowych (produkcja pomostów, urządzeń przeładunkowych). – Wyrasta on na wiodący w działalności operacyjnej grupy. W tym roku sprzedaż wyniesie tu 70–80 mln złotych (w 2009 r. było niespełna 25 mln zł), w przyszłym zakładamy podwojenie produkcji.
Ta skala pozwoli już wypracowywać zyski – mówi prezes. – Co roku chcemy podwajać sprzedaż platform przeładunkowych. Możliwości są w tej dziedzinie duże – dodaje. Zarząd liczy też na kolejne zamówienia z budownictwa przemysłowego. – Pozyskaliśmy kilka kontraktów, niewykluczone, że jeszcze we wrześniu poinformujemy o kolejnych – mówi Chyliński. Portfel zleceń na ten i przyszły rok ma obecnie wartość około 50 mln zł. Zdaniem prezesa wciąż realne jest, że do rocznych przychodów grupy dojdzie 21 mln zł z działalności deweloperskiej Projprzemu.