Ale na koniec sesji kurs spadł o 6 proc., do 25,33. Po wczorajszej korekcie akcje Fasingu są jednak wciąż najdroższe od trzech lat. Kapitalizacja firmy wynosi blisko 79 mln zł. Producent łańcuchów przemysłowych nie informował ostatnio o żadnych spektakularnych wydarzeniach. Jaki był więc powód wzrostu kursu? – Akcje Fasingu były ostatnio niedowartościowane. Źródeł zwyżki kursu można szukać w stabilizujących się wynikach finansowych. Myślę, że inwestorzy docenili też nasze prace nad dywersyfikacją oferty – argumentuje Maksymilian Klank, wiceprezes Fasingu. Giełdowa grupa miała w II kwartale tego roku 3,35 mln zł zysku netto (32 tys. zł w I kw.) przy 35,4 mln zł obrotów (33,74 mln zł w I kw.).
Wyniki w III kwartale były, zgodnie z zapewnieniami zarządu, nieco lepsze niż w drugim. Cały rok może zakończyć się obrotami takim jak w latach 2007–2008 (około 90 mln zł). – To wersja umiarkowanie optymistyczna – zaznacza Klank. Poprawiające się wyniki to, według zarządu, m.in. skutek rosnącego eksportu. W 2009 r. miał on 20 proc. udziału w obrotach spółki – teraz jest to ok. 25 proc. – Priorytetem jest rynek chiński. Już teraz popyt na urządzenia górnicze (Fasing produkuje m.in. łańcuchy używane w kopalniach – red.) w Chinach jest olbrzymi, a tamtejsze górnictwo wciąż szybko rośnie – mówi Klank. Spółka chce też mocniej zaangażować się na rynkach Ameryki Południowej, gdzie dostarcza łańcuchy dla rybołówstwa.
Na wyobraźnię inwestorów mogły podziałać plany dywersyfikacji oferty firmy. Fasing chce zająć się generalnym wykonawstwem biogazowni. Realizuje już pierwszy taki projekt razem z niemieckim partnerem. – Chcemy, żeby docelowo ta działalność miała 20-proc. udział w naszych obrotach – mówi Klank. Za kilka tygodni zarząd ogłosi strategię na kolejne pięć lat.