Producent grzejników i kotłów centralnego ogrzewania stwierdził bowiem, że dalsza realizacja umowy o współpracy z firmą Auto-Hit (posiada 43,5 proc. akcji spółki) ma negatywne skutki dla jej działalności. Jak możemy przeczytać w raporcie, umowa o współpracy, którą zawarto z głównym akcjonariuszem 12 grudnia 2012 r. podpisywana była w specyficznych okolicznościach, czyli po pożarze aktywów spółki. Na skutek katastrofy, w firmie pojawiła się niepewność co do wypłaty odszkodowania.
Zarząd pod kierownictwem Wojciecha Trawińskiego przekonuje, że współpraca z Auto-Hit ogranicza autonomiczne działanie spółki, a także wpływa na nadmierne uprzywilejowanie mającego siedzibę w Tychach przedsiębiorstwa. Władze podkreślają więc, że kierując się dobrem spółki oraz mniejszościowych akcjonariuszy, wypowiadają umowę.
Aby realnie ocenić następstwa wypowiedzenia umowy, warto dodać, że walory, jakie posiada Auto-Hit, dają mu 50-proc. udział w głosach na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Wśród akcjonariuszy znajduje się jeszcze Kerondi Investments i INVESTcon Group. W wolnym obrocie znajduje się blisko 38 proc. papierów.
Na informację o zerwaniu umowy inwestorzy zareagowali bardzo optymistycznie, a walory spółki drożały wczesnym popołudniem nawet o 20 proc. Wartość akcji wynosiła jednak zaledwie 12 groszy. Od początku roku kurs spółki wzrósł już o 57 proc. Od momentu debiutu spadł aż o 88 proc.