Indeks WIG-nieruchomości, grupujący zarówno deweloperów mieszkaniowych, jak i komercyjnych, od końca 2015 r. do września br. wzrósł o 51 proc., do niemal 2,2 tys. pkt. Do połowy listopada korekta sprowadziła wartość indeksu do 2,05 tys. Dziś znów indeks ociera się o poziom 2,2 tys. pkt.
Deweloperzy mieszkaniowi biją rekordy liczby sprzedaży lokali, nawet mimo wysokich baz chwalą się dwucyfrowymi zwyżkami rok do roku, sięgającymi nie kilkunastu, ale kilkudziesięciu procent.
Podaż pod presją
Z jednej strony na mieszkania jest niesłabnący popyt, generowany zarówno przez osoby chcące się osiedlić, jak i inwestorów. Z drugiej strony mamy czynniki mogące zaburzyć podaż lokali: rosną koszty wykonawstwa i pozyskania gruntów. Zachwianie równowagi między popytem i podażą może przełożyć się na dynamiczne podwyżki cen po stabilnych latach.
– Utrzyma się, a może nawet pogorszy ograniczony dostęp do nowych terenów inwestycyjnych. Ceny gruntów będą nadal rosły. Zdecydowanie wzrosną koszty wykonawstwa, a znalezienie dobrego wykonawcy stanie się poważnym wyzwaniem. Zaczną także rosnąć koszty finansowania. Deweloperzy będą starali się przerzucić ten wzrost kosztów na klientów. W rezultacie ceny mieszkań pójdą w górę nie tylko z powodu wzrostu kosztów, ale także w efekcie zmniejszania się udziału segmentu mieszkań najtańszych – budowanych dotychczas z myślą o programie „MdM" – w całości oferty deweloperskiej – ocenia Katarzyna Kuniewicz, partner w REAS, odpowiedzialna za badania i analizy rynku mieszkaniowego.