Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała kwartalne dane finansowe branży domów maklerskich. Od jakiegoś czasu są one jednak jedynie ciekawostką i na ich podstawie trudno wyciągać wnioski dotyczące faktycznej kondycji branży. Jest szansa, że to się zmieni, choć potrzeba na to czasu.
Wybiórcze dane
Dane KNF za II kwartał pokazały dokładnie to, czego można się było spodziewać. Domy maklerskie w tym okresie poniosły stratę na działalności podstawowej, która tym razem wyniosła 75,4 mln zł. To nie jest żadna nowość. Od wielu kwartałów branża w tym obszarze jest na minusie. W tym samym okresie rok wcześniej strata z tego tytułu wynosiła niecałe 78 mln zł.
Obraz pośredników w publikacji KNF lepiej wygląda na poziomie całkowitego wyniku netto. Co ciekawe jednak, i w tym przypadku II kwartał wyraźnie rozczarował. Branża zanotowała bowiem stratę, która wyniosła nieco ponad 9 mln zł. Tymczasem rok temu było około 159 mln zł zysku netto.
Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Trzeba wiedzieć, że statystyki KNF nie obejmują biur maklerskich, czyli podmiotów działających w strukturach banków, a nie samodzielnie. W takiej właśnie formule funkcjonują najwięksi pośrednicy, jak chociażby BM PKO BP, Santander BM, BM Pekao, BM mBanku, BM Alior Banku czy BM ING Banku Śląskiego. Dane z raportów banków wskazują zaś, że w przypadku tych biur II kwartał był lepszy niż ten sam okres 2020 r., przynajmniej jeśli chodzi o wpływy z prowizji i opłat maklerskich. W zależności od instytucji zanotowano wzrost rok do roku od kilku do nawet kilkudziesięciu procent, co świadczy o tym, że hossa maklerska ma się naprawdę dobrze.