Panteon sterników polityki pieniężnej

Szefowie największych banków centralnych cieszą się ogromnym prestiżem zarówno w świecie finansów, jak i polityki

Aktualizacja: 27.02.2017 05:06 Publikacja: 07.01.2011 04:06

Najsłynniejszym z byłych szefów banków centralnych jest Alan Greenspan (pierwszy z lewej), który kie

Najsłynniejszym z byłych szefów banków centralnych jest Alan Greenspan (pierwszy z lewej), który kierował Fedem w latach 1987–2006. Wim Duisenberg (drugi z lewej) budował niezależność Europejskiego Banku Centralnego. Prestiżem cieszą się Paul Volcker (trzeci z lewej), prezes Fedu przed Greenspanem, oraz Toshihiko Fukui, który stał na czele Banku Japonii w latach 2003–2008

Foto: Bloomberg

Prezesów Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego określa się dziś często mianem – odpowiednio – pierwszej i drugiej najważniejszej osoby w świecie finansów. Są oni bodaj jedynymi zachodnimi urzędnikami o tak wysokiej pozycji, których mandat nie pochodzi z wyborów powszechnych. Stąd na spoczywającą w ich rękach władzę, której nie towarzyszy konieczność zabiegania o przychylność społeczeństwa, z zazdrością spoglądają politycy.

Prezesi banków centralnych starają się w kluczowych momentach przekazywać rynkom swoje poglądy na temat stanu gospodarki oraz zamiary, nie stroniąc także od występów w telewizji. W ten sposób mogą zarządzać oczekiwaniami inflacyjnymi aktorów życia gospodarczego, które z kolei wpływają na ich decyzje i realne wskaźniki gospodarcze.

Najsłynniejszym urzędującym dziś bankowcem centralnym jest prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke. W minionym roku znalazł się na ósmym miejscu sporządzonego przez magazyn „Forbes” rankingu najpotężniejszych ludzi świata. Przed nim znaleźli się wyłącznie przywódcy państw oraz papież, a amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner zajął dopiero 28. lokatę. W 2009 r. miesięcznik „Time” przyznał nawet 57-letniemu szefowi Fedu tytuł osobistości roku. Więcej niż tego typu zestawienia o jego znaczeniu mówi jednak atencja, z jaką uczestnicy rynków analizują każde jego słowo.

Sława prezesów amerykańskiego banku centralnego wynika z dość dużej swobody ich działania, odzwierciedlającej szerokie kompetencje tej instytucji na tle innych banków centralnych. Dzięki temu zarówno Bernanke, jak i jego poprzednik Alan Greenspan mogli się wsławić emocjonującymi akcjami ratunkowymi dla instytucji finansowych.

Choć gospodarka strefy euro jest większa niż USA, rola prezesa Europejskiego Banku Centralnego jest węższa niż jego amerykańskich kolegów. Pole jego manewru zawężają nie tylko unijne traktaty, ale też duże różnice w dynamice rozwoju poszczególnych państw eurolandu oraz ich polityce fiskalnej.

Szefowie EBC cieszą się dużą niezależnością. Słynął z niej pierwszy prezes banku Wim Duisenberg. „Słyszę, ale nie słucham” – odpowiedział w 2001 r. politykom, którzy uważali, że EBC powinien poluzować politykę pieniężną w odpowiedzi na spowolnienie gospodarcze w USA.

Do najsłynniejszych emerytowanych szefów banków centralnych należą Paul Volcker oraz Toshihiko Fukui. Pierwszy z nich kierował Fedem przez dwie kadencje w latach 1979–1987 i stał się symbolem walki z inflacją, z jaką USA zmagały się na przełomie lat 70. i 80. Znany był również jako zwolennik surowej regulacji banków. Z powodu rygorystycznej polityki pieniężnej (w pewnym momencie główna stopa procentowa sięgnęła 20 proc.) Volcker był jednak najbardziej niepopularnym wśród Amerykanów prezesem w historii tamtejszego banku centralnego. Z kolei Fukui jako gubernator Banku Japonii w latach 2003–2008 na kilka lat położył kres deflacji, z jaką Kraj Kwitnącej Wiśni zmaga się z przerwami od końca lat 90. W tym celu prowadził innowacyjną wówczas – a dziś powszechną – politykę zerowych stóp procentowych.

Banki
Citi Handlowy zarobił w pierwszym kwartale 454 mln zł
Banki
PKO BP zarobił więcej niż oczekiwano
Banki
Banki szacują niższe koszty wakacji kredytowych, niż mogło się wydawać
Banki
ING BSK liczy na wzrost kredytów dla firm, ale dopiero pod koniec roku
Banki
Zysk ING Banku Śląskiego jednak poniżej miliarda złotych
Banki
Zysk netto grupy ING BSK w I kwartale 2024 r. poniżej oczekiwań