- Być może w najbliższych kilku miesiącach pojawi się potrzeba złagodzenia polskiej polityki pieniężnej. Coraz bardziej intensywnie myślę o perspektywie obniżki stóp procentowych NBP o 50 pb. Nie będę ukrywał, że przekonuje mnie do tego kilka argumentów – napisał w komentarzu dla PAP Eryk Łon, członek RPP.
Obecnie (od marca 2015 r.) referencyjna stopa procentowa w Polsce wynosi 1,50 proc. i od ponad roku mówi się o perspektywie odwrotnej, niż mówi Łon, czyli podwyżek stóp procentowych. Argumentem za wzrostem było przyśpieszenie inflacji w lutym (co napędzało mocno kursy akcji banków na GPW), później jednak tempo to wyhamowało do 1,8 proc. w lipcu. Teraz analitycy spodziewają się podwyżki stóp dopiero pod koniec 2018 r.
Wśród argumentów za obniżką stóp procentowych Łon wymienił umocnienie się polskiej waluty. Wskazuje też, że obecny poziom stóp procentowych niewystarczająco wspiera inwestycje a poza tym spadać mogą ceny surowców i może to zmniejszać presję inflacyjną w Polsce. Dodaje, że w najbliższym otoczeniu Polski niższe są zarówno stopy procentowe, jak i bezrobocie a sytuacja budżetowa sprzyja decyzji o obniżce stóp procentowych.
Dla banków wysokość stóp procentowych ma duże znaczenie, bo wpływa na marżę odsetkową netto, a ta z kolei decyduje o wyniku odsetkowym stanowiącym średnio dwie trzecie dochodów banków. Zwykle wyższe stopy procentowe sprzyjają bankom. Inwestorzy nie przejęli się słowami Łona, kursy akcji banków na GPW w większości dziś zwyżkują, cały indeks rośnie o 0,38 proc., od początku roku zyskał blisko 20 proc. W ubiegłym tygodniu RPP postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Zdaniem Adama Glapińskiego, prezesa NBP i przewodniczącego RPP, w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną.