W tym roku średni miesięczny wynik (z wyjątkiem stycznia obciążonego dużą składką na Bankowy Fundusz Gwarancyjny) wynosi 1,35 mld zł. – Rzeczywiście wynik netto sektora bankowego w październiku był wyraźnie słabszy niż w poprzednich miesiącach. Wynik odsetkowy nie jest tak mocny jak wcześniej, prowizyjny spada w nienaturalnie dużym tempie, wzrosły koszty działania – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.

Pogorszenie w październiku to w dużej mierze efekt bardzo słabego wyniku z opłat i prowizji, który wyniósł tylko 900 mln zł, czyli spadł o 10 proc. wobec poprzedniego miesiąca (po dziesięciu miesiącach spadł o 7 proc.). Wynik odsetkowy, mimo jednego dnia kalendarzowego więcej niż we wrześniu, był stabilny i wyniósł blisko 3,9 mld zł (po dziesięciu miesiącach urósł o 8 proc.). Koszty operacyjne urosły przez miesiąc o prawie 7 proc., do 3 mld zł. Odpisy były pod kontrolą, wyniosły 900 mln zł, podobnie jak we wrześniu. Wynik operacyjny spadł przez miesiąc o 5 proc., do 1,47 mld zł, ale byłby jeszcze słabszy, gdyby nie mocny wynik z tytułu pozostałych przychodów i kosztów operacyjnych (440 mln zł, dwa razy więcej niż we wrześniu).

Struktura wyników nie jest więc najlepsza i budzi obawy o zysk w całym roku. Po dziesięciu miesiącach sektor zarobił 12,7 mld zł netto. Jeśli w dwóch ostatnich miesiącach powtórzy wynik z października, wypracuje 13,8 mld zł wobec 13,6 mld zł w 2017 r. (wcześniej oczekiwano ponad 15 mld zł netto). – Zapala się czerwona lampka, jednak nie byłbym pesymistą. Trzeba pamiętać o dużej ostatnio zmienności miesięcznych wyników, trudno więc wyciągać sensowne wnioski i prognozować na tej podstawie. Więcej powiedzą nam wyniki za listopad – dodaje Jańczak.