Okazuje się, że posłowie będą dyskutować o projekcie ustawy, której koszty wprowadzenia nie zostały zaktualizowane. Przede wszystkim projekt został przedstawiony przez Kancelarię Prezydenta w sierpniu 2017 r. i od tego czasu spadła wartość hipotek walutowych ze 142 mld zł do 128 mld zł obecnie. Poza tym pod koniec stycznia podkomisja sejmowa przyjęła poprawki mogące wpływać na łączną wysokość składek, które banki będą płacić na mający powstać Fundusz Konwersji. To z niego ma być finansowane przewalutowanie hipotek.
Pierwotnie koszty ustawy jej twórcy szacowali na 3,2 mld zł w pierwszym roku obowiązywania, teraz analitycy mówią raczej o ok. 2,5 mld zł. To jednak niepewny szacunek, bo poprawki podkomisji zakładają, że ze składek na fundusz zwolnione byłyby banki znajdujące się w programach naprawczych, czyli Getin Noble i BOŚ, a dodatkowo mogłyby być zróżnicowane stawki dla hipotek w euro i frankach (pierwotny projekt zakładał stawkę jednolitą – 0,05 proc. kwartalnie od wartości bilansowej tych hipotek).
Komisja Nadzoru Finansowego informuje nas, że nie zwrócono się do niej o przeprowadzenie nowej analizy. Zaraz po przedstawieniu w sierpniu 2017 r. projektu KNF oceniła go pozytywnie, stwierdzając, że „w odpowiedzialny sposób reaguje na zapotrzebowanie społeczne, nie powodując zagrożenia dla stabilności systemu finansowego". Pozytywne zdanie miał także Narodowy Bank Polski, który teraz nie odpowiedział na nasze zapytanie, czy aktualizuje swoją analizę. Nie robi tego najprawdopodobniej Ministerstwo Finansów, które w odpowiedzi na nasze pytanie przypomniało, że to jedyny projekt w tym zakresie, który ma poparcie rządu.
Tadeusz Cymański, szef podkomisji sejmowej, zapowiadał przyjęcie ustawy do marca i wejście jej w życie od lipca. Przez trzy lata PiS nie zdołał wprowadzić ustawy frankowej, ale rok wyborczy zwiększa prawdopodobieństwo jej przeforsowania.
Z drugiej strony badania Instytutu Jagiellońskiego pokazują, że tylko 30 proc. frankowiczów jest zwolennikami prezydenckiej ustawy i aż 38 proc. z nich jest jej przeciwnych. Tylko 4 proc. frankowiczów i 6 proc. ogółu Polaków przyjęcie ustawy zachęciłoby do głosowania w wyborach na PiS.