- O ile nie będziemy mieć w najbliższych miesiącach do czynienia z dynamicznymi zmianami politycznymi, w tym regulacyjnymi i gospodarczymi w otoczeniu rynku mieszkaniowego, sytuację na rynku kształtować będzie przede wszystkim spowolnienie gospodarcze, wpływające na obniżenie popytu na mieszkania i rosnące koszty produkcji po stronie podażowej, wynikające zarówno z planowanych nowych regulacji, sytuacji na rynku gruntów pod zabudowę wielorodzinną, jak i stanu branży budowlanej - mówi Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości w Związku Banków Polskich.
Jego zdaniem będzie to prawdopodobnie najtrudniejszy od kilku lat okres dla branży deweloperskiej a na rynkach największych polskich aglomeracji możemy mieć do czynienia ze słabnącym tempem wzrostu cen mieszkań i z dalszym ograniczeniem liczby sprzedaży. - Również banki sygnalizują zaostrzenie polityki kredytowej, chociaż na razie, przynajmniej w polityce cenowej oferowanych kredytów hipotecznych tego zaostrzenia nie widać. Raczej na powtórzenie wyników z 2018 r. w 2019 r. nie ma co liczyć. Zarówno w obszarze nowych inwestycji mieszkaniowych, jak i akcji kredytowej – uważa Furga. Pozytywną informacją dla rynku hipotek i popytu na nie będzie to, że stopy procentowe będą utrzymane na niskim tempie a dochody Polaków nadal mają rosnąć w szybkim tempie, co pozytywnie wpłynie na ich zdolność kredytową.
Parę tygodni temu Biuro Informacji Kredytowej przedstawiło szacunki zakładające, że w tym roku wzrost sprzedaży hipotek wyhamuje do 5 proc. Rok 2018 pod tym względem był bardzo udany. Wartość sprzedanych kredytów mieszkaniowych wzrosła o 20 proc., do 56,4 mld zł, co było najlepszym wynikiem od dekady i trzecim w historii. Wzrost wartości sprzedawanych hipotek wynika głównie z rosnącej średniej wartości nowego kredytu o 15,2 proc., do 247 tys. zł. Liczba udzielonych kredytów urosła o 10 proc., do 227 tys. Według danych AMRON-SARFiN, których metodologia jest nieco się różni od tej BIK, w 2018 r. udzielono 212,6 tys. nowych kredytów mieszkaniowych, o 11,5 proc. więcej niż w 2017 r., o wartości 53,9 mld zł, co oznacza wzrost o 21 proc. Oznacza to, że wyniki akcji kredytowej minionego roku w ujęciu ilościowym były najlepsze od 2011 roku, natomiast w ujęciu wartościowym uzyskano trzeci wynik w historii po rekordowych latach 2007 i 2008.
W 2018 roku padł kolejny rekord na rynku mieszkaniowym. Oddano do użytkowania 184,8 tys. mieszkań i rozpoczęto budowę kolejnych 221,9 tys. przy uzyskanych 257,1 tys. pozwoleniach na budowę. - Nawet w latach 2007-2008 nie uzyskano tak dobrych wyników. I to wszystko pomimo występowania tych samych co przed rokiem barier – konsekwentnego i dynamicznego wzrostu cen gruntów pod zabudowę oraz wzrostu kosztów budowy mieszkań, zarówno w zakresie wykonawstwa, jak i kosztów nabycia materiałów budowlanych – mówi Furga.
Jednak między innymi dlatego w ostatnich kwartałach sprzedaż mieszkań hamuje o kilkanaście procent w skali roku - ceny rosły ale malała też podaż mieszkań ze względu na problemy deweloperów. - Obserwujemy również spadek popytu. Możemy się więc spodziewać na pewno wyhamowania wzrostu cen, a być może nawet lekkiej korekty cen w tym roku i to byłoby dobre dla zainteresowania tym rynkiem. Obserwowany spadek sprzedaży na rynku mieszkaniowym potwierdza, że deweloperzy po doświadczeniach z poprzedniego kryzysu starają się nie napędzać koniunktury, tylko spokojnie dystrybuują i przedkładają na rynku nowe mieszkania, ale już nie w takiej liczbie i nie w takim tempie jak kiedyś. W związku z tym ceny się stabilizują, a inwestorzy nie chcą na razie inwestować i czekają na spadki – dodaje Furga.