W 2018 r. było 6570 upadłości konsumenckich, o 18,7 proc. więcej niż w roku poprzednim. W tym roku liczba ta znowu urośnie, bo tylko do końca maja odnotowano 3368 ogłoszeń związanych z toczącymi się postępowaniami o upadłość konsumencką.
Upadłości może być więcej
- Podjęcie takiego kroku jest dla wielu ostatecznością, niewynikającą bezpośrednio z winy dłużnika. Jednak zawsze należy podchodzić z rozsądkiem do zaciągania kolejnych zobowiązań. Łatwy dostęp do chwilówek, oferowanych często przez nieuczciwych pośredników, może doprowadzić nas do spirali zadłużenia, kiedy to jeden dług będziemy chcieli spłacić poprzez zaciągnięcie kolejnego. To nie rozwiąże naszego problemu. Lepiej zgłosić się do specjalisty, który pomoże wybrać odpowiednie wyjście, np. dzięki skonsolidowaniu kredytów – mówi Katarzyna Dmowska z ANG Spółdzielni.
Czytaj także: Gdy zadłużenie wymyka się spod kontroli
W badaniu przeprowadzonym na potrzeby projektu Nienieodpowiedzialni 35 proc. respondentów przyznało, że miało problem z uregulowaniem zadłużenia lub że zalega ze spłatą jakiegoś zobowiązania finansowego. Podobny odsetek ankietowanych odpowiedział, że zdarzyło im się zadłużyć nie mając pewności, czy będą dysponowali środkami, by spłacić tę należność. Jedna czwarta przyznała się do wzięcia pożyczki na rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebowali.
Kiedy z przyczyn losowych nie jesteśmy już w stanie spłacać należności, istnieje możliwość wystąpienia o wszczęcie postępowania upadłościowego. Jest ono możliwe tylko wtedy, gdy dłużnik utracił zdolność do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych i sytuacja ta jest trwała. Przy czym niewypłacalność nie może być skutkiem umyślnego działania lub rażącego niedbalstwa.