Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w swoim stanowisku do sprawy państwa Dziubaków stwierdza m.in., że orzeczenie TSUE ma znaczenie dla każdej umowy zawierającej klauzule niedozwolone. Według urzędu, unieważnienie umowy możliwe jest tylko za zgodą konsumenta, a takie rozwiązanie może być często dla niego korzystne.
"Nie można uznać art. 358 par. 2 kodeksu cywilnego odnoszącego się do średniego kursu NBP za przepis dyspozytywny, tym samym nie można stosować tego przepisu w miejsce nieważnych, niedozwolonych postanowień umów kredytowych w CHF" – twierdzi urząd.
Z jego stanowiska wynika, że bankowi nie przysługuje uprawnienie do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz odsetek, gdy sąd unieważni umowę o kredyt hipoteczny wyrażony w walucie obcej. "Śledząc coraz częściej pojawiające się doniesienia o próbach nacisku przez banki na kredytobiorców kwestionujących ważność umów kredytowych ze względu na zawarte w nich klauzule abuzywne, nie widzę podstaw prawnych, aby były one uprawnione do żądania jakichkolwiek sum pieniężnych od swoich klientów, gdy sąd unieważni umowę. Przypominam, że przyczyną takiego orzeczenia jest stosowanie przez bank klauzul niedozwolonych, co narusza dobre obyczaje i interesy konsumentów" - ocenił prezes UOKiK Marek Niechciał, który po ponad trzech latach zrezygnował dzisiaj ze stanowiska, bo od lutego obejmie fotel szefa Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Raiffeisen, bank z którym państw Dziubakowie spierają się w sądzie, zapowiedział, że będzie domagał się opłaty za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy.
"Nie może być zgody na to, że tylko konsumentów obciążają sprzeczne z prawem działania banków. W takiej sytuacji tylko klienci instytucji finansowych ponoszą konsekwencje, a bank nie ponosi żadnych, wręcz czerpie korzyści, mimo że stosował postanowienia abuzywne. Jest to ewidentne niezgodne z postanowieniami dyrektywy 93/13 dotyczącej nieuczciwych warunków umownych" - dodał.