- Na wartość indeksu pozytywnie wpłynął wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu, która jest rekordowa w całej historii, przy dużej liczbie wnioskodawców. Popyt w ujęciu liczby osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy odbudował się, a nawet jest wyższy od poziomu sprzed pandemii. Po serii ujemnych odczytów z okresu marzec – sierpień 2020 r. oraz listopada 2020 r. mamy już kolejny wysoki dodatni odczyt w tym roku – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
- Na szczególną uwagę zasługuje wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu. Odzwierciedla to obecną sytuację na rynku mieszkaniowym, wzrost średniej ceny PUM-u oraz zakup większych nieruchomości. Trzeba również pamiętać, że banki poluzowały wymagania odnośnie wkładu własnego (spadek wymaganego wkładu), co przekłada się na akceptowanie wyższej wartości wskaźnika LtV. Jednak z uwagi na pandemię oraz z jednej strony początek trzeciej fali, jaką mamy w marcu, a z drugiej strony wzrost liczby osób zaszczepionych powodują, że sytuacja na rynku kredytów hipotecznych będzie dynamiczna – trudno więc obecnie prognozować, jaki będzie popyt na kredyty mieszkaniowe w całym 2021 r. Przy optymistycznym scenariuszu, utrzyma się dodatni trend popytu na kredyty mieszkaniowe, jednak może być on labilny w poszczególnych miesiącach – zaznacza Rogowski.
Silny popyt to efekt splotu kilku czynników. - Po pierwsze większość banków znowu zaczęła przyjmować wnioski kredytowe od osób, które mają niski (10-proc.) wkład własny. Do tego banki znowu przychylniejszym okiem patrzą na osoby, które zarabiają w sposób inny niż z tytułu umowy o pracę na czas nieokreślony. A gdyby i tego było mało, to dane NBP pokazują, że po epidemicznych podwyżkach marż praktycznie nie ma już śladu, czyli oprocentowanie kredytów mieszkaniowych jest niskie, także dzięki rekordowo niskim stopom procentowym. Statystyczny nowy kredyt jest oprocentowany na zaledwie 2,8 proc. – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
To wszystko uruchomiło odkładany przez wiele miesięcy popyt. - Chodzi często o osoby, które w 2020 roku musiały odłożyć swoje aspiracje i marzenia o własnym „M". Dziś, gdy o kredyty jest znowu łatwiej, więcej osób znowu próbuje zadłużyć się na zakup mieszkania. Jest to potężna grupa rodaków, którym w ubiegły roku hipotek odmówiono. Nie bez znaczenia są też przyzwoite wyniki Polskiej gospodarki, niezła sytuacja na rynku pracy i duże nadzieje na poprawę koniunktury na wiosnę lub co najmniej w drugiej połowie roku. Przy tym oczywiście, aby te nadzieje się ziściły, niezbędne jest skuteczne wychodzenie z epidemicznych ograniczeń – dodaje Turek.
- Trzeba również pamiętać, że Indeks opisuje jedynie stronę popytową rynku kredytów mieszkaniowych i to tylko w wymiarze wartościowym. Wartość akcji kredytowej jest determinowana polityką kredytową banków, która określi poziom akceptacji wniosków kredytowych. W ostatnim okresie trzy na cztery osoby wnioskujące o kredyt mieszkaniowy otrzymuje pozytywną decyzję o przyznaniu kredytu, co oznacza, że poziom akceptacji wniosków o kredyt mieszkaniowy z poziomu wnioskodawcy wynosi ok. 75 proc. – dodaje prof. Rogowski.