– Oczekujemy, że rok 2025 będzie w swej naturze kontynuacją ostatnich trzech kwartałów, czyli że indeksy nie zmienią istotnie swojej wartości – przewiduje Konrad Łapiński, zarządzający Total FIZ. Jak przyznaje, z jednej strony widać słabość gospodarki europejskiej, która zniechęca do inwestowania, a z drugiej strony wyceny polskich spółek są na tyle atrakcyjne, że trudno znaleźć fundamentalne argumenty za ich sprzedawaniem. – Czynnikiem wyjątkowo trudnym do przewidzenia jest przebieg wojny w Ukrainie i wpływ na polski rynek nowo wybranego prezydenta USA – twierdzi Łapiński. Jego zdaniem oba te elementy mogą prowadzić do większej zmienności na naszym rynku zarówno na plus, jak i na minus. – Uważamy, że kluczem do osiągnięcia satysfakcjonującej stopy zwrotu będzie dobra selekcja spółek przy zachowaniu odpowiednio wysokiej pozycji gotówkowej w portfelu – podpowiada zarządzający Total FIZ.
Nieco więcej optymizmu przejawia Adam Nowakowski, kierownik rynku akcji, Santander TFI. – W 2025 r. spodziewamy się podwyższonej zmienności na rynkach akcji. Niemniej znajdujemy argumenty, by bardziej pozytywnie spoglądać w kierunku spółek notowanych na warszawskiej giełdzie – podkreśla Nowakowski i również zwraca uwagę na niskie wyceny, czyli wskaźnik ceny do zysku dla indeksu WIG. – Obecnie znajduje się on na niskich poziomach, około ośmiokrotności poniżej wieloletniej średniej. Dodatkowo zwracamy uwagę na dysproporcję w wycenie polskiego rynku akcji w relacji do pozostałych rynków wschodzących na przykładzie indeksu MSCI Emerging Markets – zauważa ekspert Santandera TFI. Główną przyczyną dyskonta jest oczywiście bliskość konfliktu w Ukrainie. – Usytuowanie geograficzne Polski i strach o eskalację wydarzeń wojennych sprawiły, że w 2024 r. inwestorzy zagraniczni ponownie z mniejszym apetytem spoglądali w kierunku polskich aktywów – tłumaczy.
Czy to się zmieni? – Wierzymy, że światowy kapitał doceni wreszcie dobre perspektywy polskich spółek. Pod tym kątem na GPW następuje sukcesywna poprawa. Po kilku kwartałach pogorszenia notowane firmy powinny odwrócić negatywne tendencje związane z dynamiką raportowanych wyników – twierdzi Nowakowski. Jego zdaniem zjawisko to powinno utrzymać się również zarówno w tym, jak i w 2025 r. – Istotnym wsparciem w tym zakresie będą także wysokie transfery z budżetu UE do Polski. Zwracamy także uwagę na najwyższą od wielu lat stopę dywidendy dla indeksu WIG (około 6 proc.). W przyszłym roku strumień dywidend powinien być jeszcze większy. To środki, które prawdopodobnie będą reinwestowane na giełdzie – twierdzi zarządzający Santandera TFI.
Według Nowakowskiego okazji inwestycyjnych na GPW można szukać w wielu sektorach, zwłaszcza cyklicznych, które powinny zyskiwać na przyspieszeniu tempa wzrostu gospodarczego w Polsce. – Spodziewane rozpoczęcie cyklu cięć stóp procentowych powinno skierować uwagę inwestorów w kierunku giełdowych reprezentantów sektora nieruchomości mieszkaniowych – twierdzi zarządzający Santandera TFI. Częściowo tę opinię podziela Jakub Bentke z AgioFunds TFI, który radzi stawiać na banki, licząc na prawdopodobnie rekordowy dla nich rok mimo obniżek stóp procentowych, a także deweloperów oraz odzieżowych detalistów, takich jak LPP czy CCC. Spółki budowlane zaś mogłyby skorzystać na odbudowie Ukrainy.
Dane się poprawiły
Jak zapowiadają się najbliższe miesiące w gospodarce? Niedawno mocne rozczarowanie wzbudziła publikacja znacznie słabszych od oczekiwań danych o sprzedaży detalicznej za wrzesień, natomiast kolejny miesiąc przyniósł poprawę – sprzedaż towarów wzrosła w październiku o 1,3 proc. rok do roku. W ocenie ekonomistów ING dane te redukują obawy o kondycję ożywienia koniunktury po bardzo słabych wynikach sprzedaży za wrzesień, które w istotnym stopniu okazały się związane z czynnikami jednorazowymi. „Konsumpcja pozostaje głównym motorem napędzającym ożywienie gospodarcze, jednak II połowa roku przynosi jej spowolnienie względem pierwszej części roku” – komentują eksperci ING. Jak tłumaczą, nieco wolniejszy wzrost płac nominalnych i wyższa inflacja nieco ograniczyły realną dynamikę dochodów. „Jednocześnie obawy o wzrost kosztów utrzymania w przyszłości oraz zagrożenie geopolityczne i związana z tym podwyższona skłonność do oszczędzania przyczyniły się do ostrożności wydatkowej konsumentów. Największe znaczenie odgrywają czynniki behawioralne, czyli wzrost oszczędności” – podano.