W tym roku co najmniej jedną czwartą wartości do dolara straciło aż sześć walut – ukraińska hrywna, turecka lira oraz środki płatnicze Laosu, Ghany i Sri Lanki. Wśród walut europejskich najbardziej podatny okazał się węgierski forint, który stracił 21 proc., słabo radzi sobie też złoty, którego kurs znajduje się 15 proc. pod kreską.
W dół lokalne waluty ciągnie siła dolara, związana z odpornością gospodarki USA i dużymi podwyżkami stóp walczącego z inflacją Fedu. Jak komentuje Bloomberg, przecena walut z rynków wschodzących, z których wiele jest najsłabszych w historii, nasila inflację, bije w siłę nabywczą ludności i wzmaga niepokoje społeczne. Odpływy kapitału podbijają rentowności obligacji, zwiększając koszty obsługi długu rządów.
Zdaniem agencji przypomina to o kryzysach, jakie przez rynki wschodzące przetaczały się w poprzednich dekadach. Chodzi m.in. o serię kryzysów zadłużenia w Ameryce Łacińskiej w latach 80. oraz kryzysy walutowe w Azji w latach 90. Według ekspertów tym razem tak poważnych zawirowań wciąż można uniknąć, jednak o realizacji negatywnego scenariusza może przesądzić utrzymanie ostrego kursu przez Fed.
– Prawdziwego kryzysu na rynkach wschodzących nie można wykluczyć. Doszły już one do punktu krytycznego. Siła dolara nakłada się na szereg innych źródeł niepewności, którym najbardziej podatne rynki wschodzące stawiały czoła już wcześniej – komentuje Jessica Amir, strateżka banku Saxo Capital Markets. mw