Z fundamentalnego punktu widzenia najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia była publikacja da-nych o produkcji przemysłowej w naszym kraju. Jak już pisaliśmy, w listopadzie produkcja była o 9,8 proc. większa niż przed rokiem (według danych wyrównanych sezonowo wzrost wyniósł 6,8 proc.), co jest odczytem najlepszym od 20 miesięcy. Listopad był jednocześnie pierwszym w tym roku miesiącem, w którym roczna dynamika produkcji wyszła zdecydowanie na plus (nie licząc sierpnia, gdy dynamika wyniosła symboliczne +0,1 proc.). Można więc mówić o przełomie, na który ekonomiści czekali od dłuższego czasu.
[srodtytul]Zaskoczenie?[/srodtytul]
Jak często to bywa przy okazji publikacji tych kluczowych danych, wielu ekspertów było jednak zaskoczonych tak wysokim odczytem. Być może jest to efekt tego, że wciąż specjaliści pozostają pod wrażeniem ostatniego kryzysu. Osobiście też jestem zaskoczony, ale raczej tym, że dopiero teraz widać wyraźne oznaki poprawy sytuacji gospodarczej w twardych (oficjalnych) danych.
Z prostego modelu matematycznego stworzonego na podstawie danych o produkcji i wskaźniku wyprzedzającym PMI obejmujących okres od czerwca 1998 r. wynikało bowiem, że szybki tegoroczny wzrost PMI pozwalał prognozować wyjście rocznej dynamiki produkcji zdecydowanie na plus już w sierpniu. Faktyczne ożywienie nieco się więc opóźniło w stosunku do takiego modelowego rozwoju wydarzeń, ale w listopadzie wszystko wróciło do historycznej normy, bowiem faktyczny odczyt był niemal idealnie równy prognozowanemu na podstawie PMI (9,9 proc.).
Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości co do tego, że ożywienie w przemyśle jest faktem. Dalszą konsekwencją powinno być zatrzymanie pogarszania się wyników finansowych spółek. Jednocześnie jednak widać, że kursy akcji niezbyt ochoczo reagują na te coraz bardziej namacalne oznaki wchodzenia gospodarki w fazę wzrostową. Główne indeksy GPW co prawda co parę tygodni mobilizują się do ataku na poprzednie szczyty, ale potem nie mają już siły do kontynuacji trendu wzrostowego. WIG jest nieznacznie wyżej niż w końcu sierpnia. Najlepiej stagnację obrazuje tkwiący od miesięcy w trendzie bocznym indeks sWIG80.