Nie trzeba być analitykiem technicznym, żeby zauważyć ciąg białych świeczek na wykresie indeksu średnich spółek. Tak długi, dynamiczny i przede wszystkim nieprzerwany wzrost już dawno nie gościł na kreskach mWIG40. Od dołka z 24 kwietnia na poziomie 2453 pkt do zamknięcia wczorajszej sesji kurs indeksu wzrósł o 12,5 proc. Po drodze pokonany został marcowy szczyt 2720 pkt, co na gruncie teorii analizy technicznej oznacza kontynuację hossy rozpoczętej w czerwcu ubiegłego roku.
Wszystko wygląda więc optymistycznie, ale dynamiczna zwyżka notowań rodzi obawy, że w końcu część inwestorów zacznie realizować zyski i cały optymizm ulotni się tak szybko, jak się pojawił. Czy mWIG40 czeka nieunikniona korekta? Jak głęboki może być jej zasięg? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do ekspertów od analizy wykresów.
Nie powinno boleć
W opinii analityków wzrostowy potencjał indeksu średnich spółek powoli się wyczerpuje. Jako cel trwającej zwyżki eksperci wskazują poziomy z przedziału 2800–2900 pkt, przy czym większość oporów grupuje się bliżej górnej granicy tego przedziału. W poniedziałek mWIG40 testował już barierę 2800 pkt, ale we wtorek spadł w okolice 2760 pkt. Zniżka spowodowana była w dużej mierze przeceną akcji Grupy Azoty, której udział w portfelu indeksu wynosi aż 5,5 proc.
Kurs indeksu znajduje się więc w newralgicznym miejscu i niewykluczone, że wtorkowe wydarzenia są pierwszymi objawami przegrzania rynku. Spodziewana korekta wzrostu nie powinna być jednak dotkliwa. Eksperci wskazują, że przełamany tydzień temu opór 2720 pkt stanowi najbliższe, silne wsparcie. Ale nawet jego przebicie nie powinno zagrozić kontynuacji hossy. Kluczowe poziomy wsparcia dla długoterminowego układu sił znajdują się w strefie 2640–2540 pkt.