Aktywa coraz bliżej rekordu

Jeśli przyjąć kilkunastoprocentową zwyżkę cen akcji, którą wróży większość zarządzających i analityków, ten rok istotnie zbliży TFI do rekordu aktywów

Aktualizacja: 27.02.2017 03:50 Publikacja: 01.02.2011 02:55

Branża TFI ma za sobą całkiem niezły rok. Aktywa poszły w górę o 22,5 mld zł.

Prawie 10 mld zł zeszłorocznego przyrostu to przewaga wpłat nad wypłatami do funduszy. Niecałe 13 mld zł to efekt zwyżki wartości jednostek na skutek wzrostu cen m.in. akcji. Na koniec 2010 r. w funduszach zgromadzonych było 116,1 mld zł. To poziom?z początków 2007 r. Wciąż jednak brakuje blisko 30 mld zł do rekordu ze szczytu?funduszowej hossy z drugiej połowy 2007?r. Czy w tym roku branży uda się to nadrobić?

[srodtytul]Więcej do funduszy akcji[/srodtytul]

– Jeżeli sprawdzą się oczekiwania wysokiej zmienności na rynkach, trudno liczyć na więcej niż 10 mld zł napływu kapitału netto w 2011 r. Drugie tyle może wynikać ze wzrostu wartości portfeli, pod warunkiem sprawdzenia się prognoz o zwyżkach indeksów – mówi Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI. Podobne założenia przyjmuje większość zarządów towarzystw.

Inaczej niż w ubiegłym roku pieniądze tym razem mają jednak płynąć bardziej do funduszy akcji, a nie głównie pieniężnych i obligacji. – Oprocentowanie 4-5 proc. na lokatach nie jest atrakcyjne, a na akcjach i surowcach można było w 2010 r. zarobić dziesiątki procent. Jeśli na przykład najbliższe tygodnie upłyną pod znakiem zwyżek cen?akcji, to wiele osób nie wytrzyma i zacznie wracać do funduszy agresywnych – przewiduje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Które towarzystwa zainkasują najwięcej? 2010 r. był zdecydowanie rokiem mniejszych TFI. Na koniec grudnia pierwsza piątka towarzystw zarządzała 51,5 proc. aktywów TFI, podczas gdy rok wcześniej 55,7 proc. Najwięcej udziału w rynku zyskały Union Investment, Idea oraz Quercus, odpowiednio 2,5 pkt proc., 1,5 pkt proc. i 1 pkt proc. – Wyróżnia je obecność w mediach oraz dobre wyniki inwestycyjne. To będzie również klucz do sukcesu w 2011 r. – spodziewa się Grzegorz Pułkotycki, dyrektor ds. analiz w DM BZ WBK.

Z napływu pieniędzy mogą też sporo skorzystać i większe TFI, za którymi stoją banki dające szeroką sieć dystrybucji – jeżeli tylko te drugie zaczną chętniej włączać fundusze do planów sprzedaży.

[srodtytul]Bez skoku zysków[/srodtytul]

Po trzech kwartałach 2010 r. zysk branży TFI można szacować na około 320 mln zł. Jest o blisko 20 proc. większy niż w pierwszych dziewięciu miesiącach 2009 roku. Nie ma się co spodziewać istotnego przyspieszenia tych zmian. Kryzys porządnie zachwiał proporcją aktywów wysoko- i niskomarżowych. W połowie 2010 r. w funduszach akcji i mieszanych zgromadzonych było około 55?proc. aktywów. W połowie 2007 r. było to 80 proc. W 2007 r. TFI zarobiły na czysto ponad miliard złotych.

Towarzystwa nie mają już raczej możliwości cięcia kosztów. Dbając o przychody, nie pozwolą sobie na obniżkę opłat, tym bardziej że i dystrybutorzy, szczególnie banki, którym oddają całą opłatę manipulacyjną i zazwyczaj co najmniej połowę opłaty za zarządzanie, nie dopuszczą do spadku swojego wynagrodzenia.

2011 r. może też być trudny dla branży ze względu na planowane wprowadzenie nowych regulacji unijnych, tzw. dyrektywy UCITS IV. Może ona pozwolić m.in. na łatwiejsze wchodzenie na nasz rynek zagranicznych funduszy, których przewagą konkurencyjną są m.in. niższe opłaty. Umożliwi też racjonalizację kosztów międzynarodowym grupom kapitałowym, co może doprowadzić do zniknięcia zespołów zarządzających polskich TFI.

[ramka][srodtytul]Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI[/srodtytul]

Ten rok nie będzie łatwy dla branży TFI. W 2010 r. klienci najczęściej kupowali fundusze pieniężne i obligacji, mimo że fundusze z udziałem akcji oferowały znacznie wyższe stopy zwrotu. Świadczy to o dużej awersji do ryzyka. Na 2011 r. prognozy dla rynku akcji są też bardziej obiecujące niż dla funduszy obligacji. Uważam, że scenariusz wzrostu wpłat klientów do funduszy akcji jest równie możliwy, jak i ten, że awersja do ryzyka będzie się utrzymywać, a wtedy możemy być świadkami wolniejszego wzrostu rynku niż w minionym roku.

[srodtytul]Leszek Jedlecki, prezes ING TFI[/srodtytul]

2010 r. należał do małych TFI. W sytuacji umiarkowanego zainteresowania funduszami wśród szerokich mas klientów radzą sobie one lepiej od dużych. Dopiero w przypadku powrotu sporego zainteresowania klientów masowych wygranym będą duże TFI z rozbudowanymi sieciami dystrybucji. W scenariuszu bazowym zakładam wzrost aktywów z tytułu wpłat netto o 10 mld zł, co wraz ze wzrostem wartości jednostek powinno dać około 135 mld na koniec roku. W 2011 r. zyski TFI powinny być wyższe niż w minionym roku. Zakładam, że klienci będą częściej wybierali fundusze akcji i mieszane, które charakteryzują się wyższą opłatą za zarządzanie.[/ramka]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?