Branża TFI ma za sobą całkiem niezły rok. Aktywa poszły w górę o 22,5 mld zł.
Prawie 10 mld zł zeszłorocznego przyrostu to przewaga wpłat nad wypłatami do funduszy. Niecałe 13 mld zł to efekt zwyżki wartości jednostek na skutek wzrostu cen m.in. akcji. Na koniec 2010 r. w funduszach zgromadzonych było 116,1 mld zł. To poziom?z początków 2007 r. Wciąż jednak brakuje blisko 30 mld zł do rekordu ze szczytu?funduszowej hossy z drugiej połowy 2007?r. Czy w tym roku branży uda się to nadrobić?
[srodtytul]Więcej do funduszy akcji[/srodtytul]
– Jeżeli sprawdzą się oczekiwania wysokiej zmienności na rynkach, trudno liczyć na więcej niż 10 mld zł napływu kapitału netto w 2011 r. Drugie tyle może wynikać ze wzrostu wartości portfeli, pod warunkiem sprawdzenia się prognoz o zwyżkach indeksów – mówi Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI. Podobne założenia przyjmuje większość zarządów towarzystw.
Inaczej niż w ubiegłym roku pieniądze tym razem mają jednak płynąć bardziej do funduszy akcji, a nie głównie pieniężnych i obligacji. – Oprocentowanie 4-5 proc. na lokatach nie jest atrakcyjne, a na akcjach i surowcach można było w 2010 r. zarobić dziesiątki procent. Jeśli na przykład najbliższe tygodnie upłyną pod znakiem zwyżek cen?akcji, to wiele osób nie wytrzyma i zacznie wracać do funduszy agresywnych – przewiduje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.