Przebicie przez WIG20 bariery 2800 pkt i atak na górną linię kanału, który ograniczał wahania indeksu od jesieni 2010 r., to wydarzenia, które analitykom technicznym dają nadzieję na sięgnięcie przez indeks wartości 3000 pkt w przewidywalnej przyszłości. W każdym razie wydaje się to następny naturalny punkt na drodze trendu wzrostowego, jaki rozpoczął się w lutym 2009 r.
[srodtytul]Znów w tym samym punkcie[/srodtytul]
Inwestorzy, którzy na rynku akcji obecni są dłużej niż dwa lata, pamiętają jednak, że okrągły poziom 3000 pkt już nie pierwszy raz jest przedmiotem zainteresowania i spekulacji. Po raz pierwszy WIG20 przekroczył tę wartość 13?kwietnia 2006 r., a więc niemal dokładnie pięć lat temu. Wzmożonym zainteresowaniem poziom 3000 pkt cieszył się również na początku 2008 r., tyle że wówczas na rynku panowała nie tyle nadzieja na kontynuację trendu wzrostowego, lecz strach przed rozpędzającą się?falą spadkową. Bariera ta pękła 16 stycznia 2008 r. Chociaż jeszcze przez kolejne cztery miesiące indeks balansował wokół tej wartości, to jednak ostatecznie w czerwcu 2008 r. ruszyła kolejna fala bessy, która z czasem przerodziła się w panikę związaną z kryzysem finansowym w USA.
Z dzisiejszego punktu widzenia obserwacje te prowadzą choćby do wniosku, że hossy nie trwają wiecznie, a wydarzenia ostatnich lat to mocny cios w dogmat mówiący o tym, że w dłuższym okresie najlepsza jest strategia „kup i trzymaj”, a nie aktywne zarządzanie portfelem. Jeśli przez pięć lat WIG20 nie zrobił jakiegokolwiek postępu, a w tym czasie przyprawił wielu inwestorów o drżenie serca, to jak długi musi być ów „długi okres”, by strategia „kup i trzymaj” przyniosła założone cele?
[srodtytul]Tendencja była kontynuowana[/srodtytul]