KNF chce, aby standardem, także przy sprzedaży akcji prywatnych spółek, stało się limitowanie liczby akcji, na które może zapisać się jeden inwestor. Taka sugestia znalazła się na liście propozycji dotyczących wzmocnienia ochrony uczestników rynku kapitałowego. – KNF nie może zmusić emitentów i oferujących do zmian zapisów w prospektach. Będziemy jednak rekomendować, żeby spółki spodziewające się dużej redukcji wykorzystały możliwość maksymalnego zapisu tak, jak to?było przy okazji prywatyzacji spółek Skarbu Państwa – mówi Ilona Pieczyńska-Czerny z pionu nadzoru rynku kapitałowego KNF. Na razie nadzór sugeruje tylko, że „korzystne byłoby przyjęcie proponowanych zmian”. ?Rekomendacje Komisji skierowane do emitentów nie mają?takiej mocy sprawczej jak np. wytyczne dla banków. Ale to KNF zatwierdza prospekty emisyjne.
Za upowszechnieniem limitowania zapisów jest także rząd – resort Skarbu chce, aby logo promowanego przez niego programu „akcjonariat obywatelski” mogły wykorzystywać spółki prywatne, które przy modelowaniu ofert zastosują się do koncepcji znanych z prywatyzacji PZU, Tauronu czy GPW.
[srodtytul]Dotąd bez ograniczeń[/srodtytul]
Spółki prywatne nie stosowały do tej pory ograniczeń związanych z maksymalnym przydziałem akcji. W wypadku atrakcyjnych firm inwestorzy, aby zwiększyć szanse na uzyskanie pożądanej liczby akcji, finansowali zapis za pomocą kredytu. To kreowało sztuczny popyt. Efektem ubocznym są wysokie redukcje zapisów inwestorów indywidualnych. Dlatego KNF rekomenduje, aby także w prywatnych ofertach pojawiło się limitowanie maksymalnego zapisu, jaki może złożyć pojedynczy inwestor, znane z ofert prywatyzacyjnych.
W PZU ograniczenie zapisu do 30 akcji (równowartość 9,4 tys. zł) spowodowało, że redukcja nie była potrzebna. W wypadku Tauronu (inwestorzy mogli kupić 1,5 tys. papierów wartych 7,7?tys. zł) stopa redukcji sięgnęła 38 proc., przy GPW?(100 akcji i 4,3 tys. zł)?– już 75 proc.