W pierwszej połowie minionego tygodnia giełdowe indeksy kontynuowały dobrą passę, rozprawiając się z kolejnymi poziomami oporu. Ciągle pozostaje jednak pewien niedosyt, bo WIG nie zdołał jeszcze sforsować najważniejszej bariery.
Zacznijmy od pozytywów. Pałeczkę lidera w giełdowym peletonie przejął mWIG40, który z impetem wybił się w górę z trzytygodniowej konsolidacji. W górę indeks ten ciągnęły m.in. mające największy w nim udział akcje Synthosu, które notabene przechodzą właśnie do WIG20. Czy mWIG40 nadal będzie radzić sobie tak dobrze bez swojej najlepszej lokomotywy?
Niezależnie od tych przesunięć między indeksami uwagę w minionym tygodniu zwracał inny techniczny sygnał kupna, tym razem na wykresie szerokiego wskaźnika WIG. Zdołał on wznieść się powyżej średniej kroczącej z 200 sesji. Poniżej niej przebywał nieprzerwanie od połowy lipca 2011 r. Wówczas przebicie średniej było niezwykle trafnym sygnałem sprzedaży. Czy teraz równie trafny okaże się sygnał kupna?
Mimo to nie wszystko poszło jednak po myśli posiadaczy akcji. Na wykresie WIG niezdobyty pozostaje bastion niedźwiedzi, jakim jest górna granica ponadpółrocznego trendu bocznego. Barierę tę wyznacza pułap 42 222 pkt, na jaki indeks wspiął się w trakcie pierwszego odreagowania paniki z pierwszej połowy sierpnia ub.r. Co prawda w czwartek WIG zdołał naruszyć poziom oporu, ale skala tego naruszenia była symboliczna, a poza tym w piątek indeks nie poszedł za ciosem, lecz zamiast tego popadł w stagnację. Do ataku na lutowe maksima bez przekonania podeszły także gromadzące liczne małe spółki indeksy sWIG80 i WIG-Plus. T.H.