Jak z klasą zlikwidować strefę euro

Finansowy i gospodarczy ból towarzyszący rozpadowi eurolandu da się mocno ograniczyć – wskazują finaliści konkursu o Nagrodę Ekonomiczną Wolfsona. Ich zdaniem dobrych mechanizmów dostarczają między innymi przykłady historyczne

Aktualizacja: 17.02.2017 22:58 Publikacja: 14.04.2012 18:19

Jednym z problemów związanych z ewentualną likwidacją strefy euro będzie wygaszenie operacji Europej

Jednym z problemów związanych z ewentualną likwidacją strefy euro będzie wygaszenie operacji Europejskiego Banku Centralnego, podział jego aktywów i zobowiązań. Historyczne przykłady wskazują jednak, że taka operacja jest możliwa do przeprowadzenia w mało bolesny sposób. fot. Bloomberg

Foto: Archiwum

Z problemem uporządkowanego rozpadu strefy euro postanowili się zmierzyć ekonomiści biorący udział w konkursie o Nagrodę Ekonomiczną Wolfsona. Spośród wszystkich zgłoszeń, największą uwagę opinii publicznej przyciągnęła praca Jurre Hermana, holenderskiego jedenastolatka. Jego plan, opisany na dwóch kartkach (ozdobiony rysunkiem pokazującym m.in. smutnego Greka oraz pulę greckich długów przedstawioną jako pizza), jest prosty: niech wszyscy Grecy wpłacą wszystkie swoje euro do banku, a w zamian dostaną drachmy. Grecki rząd z uzyskanych w ten sposób euro spłaci swoje długi. Herman zauważa jednak, że Grecy niechętnie będą oddawać swoje euro do banku, obawiając się, że drachma mocno straci na wartości. Trzeba więc ukarać grzywną tych, którzy będą ukrywali euro. Herman nie dostał się do pierwszej piątki ekonomistów walczących o główną nagrodę w tym konkursie (250 tys. euro). Otrzymał jednak bon prezentowy wart 100 euro.

Powrót do walut narodowych w eurolandzie może wymagać wprowadzenia na pewien czas kontroli przepływu kapitału (np. podobnie jak w Islandii po kryzysie), zamknięcia banków na kilka dni oraz specjalnego ostemplowania starych euro

W konkursie o Nagrodę Wolfsona zmierzyło się jednak również wielu poważanych ekonomistów. Biorąc pod uwagę skalę kryzysu w strefie euro oraz coraz częstsze głosy ekspertów mówiące o konieczności zakończenia tego projektu, być może plany przedstawione przez uczestników konkursu kiedyś przydadzą się decydentom z Brukseli i Berlina do przeprowadzenia kontrolowanej rozbiórki eurolandu.

Zrozumieć nieuniknione

Do finału konkursu dostało się sześciu ekonomistów: Roger Bootle, szef firmy badawczej Capital Economics oraz były doradca premier Margaret Thatcher, Neil Record, były ekonomista Banku Anglii, a teraz szef firmy Record Currency Management Johnatan Tepper, szef amerykańskiej firmy badawczej Variant Perception, analitycy Nomury Jens Nordvig i Nick Firoozye oraz Catherine Dobbs, była analityczka z firmy Gartmore. Każda z ich prac ma po kilkadziesiąt stron, na których argumentują, że nie tylko da się mocno złagodzić ekonomiczny ból towarzyszący rozpadowi eurolandu, ale też, że rozmontowanie unii walutowej może być jedynym sensownym wyjściem z kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.

Pomysły rozmontowania strefy euro od dwóch lat są co jakiś czas podrzucane przez ekonomistów i polityków. Na początku kwietnia Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział światowy kryzys, porównał strefę euro do małżeństwa nie- mogącego już dłużej żyć razem i wezwał do „rozwodu", czyli wyjścia z eurolandu Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii i Włoch. George Soros, inny guru inwestorów, wskazuje, że za kilka lat będzie możliwy rozpad strefy euro, który nie wywoła załamania na rynkach i w gospodarce. Poważnym problemem związanym z tą operacją mogą być jednak duże straty na aktywach państw z peryferii eurolandu, które poniosą banki centralne silniejszych krajów tej unii walutowej.

Eksperci krytyczni wobec wspólnej unijnej waluty wskazują, że strefa euro jest tworzona przez państwa niedopasowane do siebie pod względem gospodarczym. Część z nich ma poważne problemy z długiem. Trudno im się wyzwolić z pułapki zadłużeniowej, gdyż ich gospodarki dużo straciły na konkurencyjności od przystąpienia do eurolandu. Produkują zbyt drogo, a ceny ich dóbr nie są konkurencyjne na światowych rynkach. Brak narodowej waluty, którą można by zdewaluować, wymusza tylko jeden sposób na odzyskanie przez nie konkurencyjności: dewaluację wewnętrzną, czyli ostre cięcia płac i świadczeń socjalnych. To sprawia jednak, że topnieją wpływy z podatków, reformy fiskalne się załamują, a kryzys zadłużeniowy się zaostrza. Jednocześnie zdrowsze państwa strefy euro muszą ponosić coraz wyższe koszty pomocy dla krajów słabszych.

– Dla państw dotkniętych problemem długu i utraty konkurencyjności, opuszczenie strefy euro i dewaluacja nowej waluty są potencjalną drogą wyjścia. Jeśli okaże się to sukcesem, pomoże to w ożywieniu gospodarczym poprzez wzrost eksportu. Może też później pomóc w zwiększeniu popytu wewnętrznego. W interesie silniejszych państw, które zostaną w strefie euro, byłoby wsparcie wyjścia słabszych partnerów. Chociaż konkurencyjność silniejszych państw początkowo nieco by zmalała, to później skorzystałyby one na tym, że wychodzące gospodarki stałyby się silniejsze i byłyby lepszym rynkiem eksportowym, a także poprawiłaby się jakość ich zobowiązań finansowych. Silniejsze kraje mogłyby również zyskać okazję do stworzenia ściślejszej unii walutowej i większej harmonizacji fiskalnej między sobą – uważa Bootle.

Stemplowanie banknotów

Niewykluczone, że dla celów rozliczeniowych zostałaby tymczasowo wprowadzona nowa waluta nazwana roboczo      np. ecu-2. W innym scenariuszu strefa euro zostałaby podzielona na dwie lub więcej stref walutowych

Za eurorozwodem zdaje się również przemawiać historia. Przez ostatnich 100 lat miało miejsce na świecie 69 przypadków opuszczenia unii walutowej przez państwa. Co ciekawe, większość z tych zdarzeń wywołała jedynie bardzo niewielkie wstrząsy ekonomiczne. – Poprzednie rozpady unii walutowych zapewniają wzór do działania dla rozpadu strefy euro. Chociaż waluta euro jest historycznie unikalna, to problemy z nią związane już unikalne nie są. Poprzednie historyczne przykłady dają nam odpowiedzi na pytania dotyczące np. czasu wyjścia i jego ogłoszenia, wprowadzenia nowych monet i banknotów, podziału aktywów i zobowiązań banków centralnych. Przejście od starej waluty do nowej może być dokonane szybko i wydajnie, a cały proces może zostać zakończony w ciągu kilku miesięcy – wskazuje Tepper.

Opierając się na historycznych przykładach kreśli on „mapę drogową" wyjścia ze strefy euro. Całą operację trzeba zacząć w ciągu weekendu. Po zamknięciu rynków parlament musi na specjalnej sesji przyjąć wiele ustaw związanych z wprowadzeniem nowej waluty. Trzeba m.in. określić początkowy kurs jej wymiany (później nowa waluta osłabi się na rynku), przywrócić bankowi centralnemu uprawnienia przejęte przez Frankfurt i wprowadzić system kontroli kapitału. Elektroniczne przelewy starych euro za granicę powinny być powstrzymane, podobnie jak wywóz banknotów nieostemplowanych jako nowe drachmy, liry, pesety czy escudo. Oczywiście trzeba na kilka dni zamknąć banki, by dać im czas na ostemplowanie banknotów i odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Nowe banknoty powinny być wydrukowane tak szybko, jak to możliwe i stopniowo zastępować ostemplowane euro. Najtrudniejszymi elementami w tym planie są ewentualna restrukturyzacja długu państwa z nową walutą oraz reformy strukturalne (takie jak liberalizacja rynku pracy, przerwanie powiązania wzrostu płac z inflacją).

Roger Bootle przedstawia podobny „rozkład jazdy". Wskazuje on, że taki plan musi być omawiany wcześniej w tajemnicy przez decydentów z kraju chcącego opuścić strefę euro oraz z Brukseli i Frankfurtu. Na krótko przed ogłoszeniem secesji trzeba ostrzec przed nią Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Kurs narodowej waluty powinien zostać ustalony początkowo na 1: 1 wobec euro, a dług państwa (podlegający jego prawu) ma być redenominowany w nowej walucie. Restrukturyzacja zadłużenia też będzie konieczna. Bootle wskazuje, że Grecja i Portugalia potrzebują dewaluacji wynoszącej około 40 proc., Hiszpania i Włochy 30 proc., a Irlandia 15 proc. W praktyce może się ona okazać większa, a kontrola nad przepływem kapitału może być zastosowana, by ją ograniczyć. Ponadto tymczasowo może być tolerowane używanie w obiegu mniejszych nominałów euro.

Wielka pustka

Skoro pozbycie się słabych ogniw strefy euro wydaje się tak proste, to dlaczego jak dotąd Paryż i Berlin się na to nie zdecydowały? Zdaniem Neila Recorda kluczowa jest obawa przed tym, że po secesji jednego kraju dojdzie do wyjścia kolejnych państw. – Rozważałem scenariusze stopniowego rozpadu strefy euro, ale doszedłem do wniosku, że w momencie gdy jedno państwo opuści euroland, teza, że euro jest niezniszczalne, będzie nie do podtrzymania. To da rynkom dowód i amunicję, aby poszukały słabych punktów w innych krajach strefy euro. To recepta na ciągły kryzys, który skończy się dopiero, gdy rynek zniszczy ostatni cel, jaki może znaleźć – uważa Record. Twierdzi on więc, że europejscy decydenci powinni przeciąć ten węzeł gordyjski jednym radykalnym ruchem: szybką całkowitą likwidacją strefy euro.

Plan Recorda przewiduje stworzenie z inicjatywy Francji i Niemiec tajnej grupy przygotowawczej, która ma szybko i w absolutnej tajemnicy wypracować szczegóły powrotu walut narodowych. Wypracowany przez nią scenariusz ma przewidywać, że euro przestanie istnieć z dniem ogłoszenia tej decyzji, EBC zaprzestanie działalności, a jego aktywa zostaną podzielone pomiędzy narodowe banki centralne. Powrót całego eurolandu do walut narodowych ograniczy paniczne przenoszenie kapitału z kraju do kraju. Wszystkie kontrakty finansowe i handlowe zostaną przeliczone na waluty państw narodowych, których prawu podlegają. Kredyty i lokaty bankowe będą przeliczone na walutę kraju, w którym ma siedzibę bank lub jego narodowy oddział. Przejście na nowe waluty może ułatwić to, że banknoty i monety euro nie są emitowane przez EBC tylko przez narodowe banki centralne. Każdemu krajowi odpowiada litera w numerze banknotu (np. X dla Niemiec, Y dla Grecji, E dla Słowacji). Dzięki temu będzie można np. tymczasowo używać we Francji jako legalnego środka płatniczego tylko monet i banknotów euro wyemitowanych na zlecenie Banku Francji. Niemieckie euro będą już jednak musiały zostać wymienione na francuskie. Wszystkie państwa biorące udział w likwidacji strefy euro nadal pozostaną jednak członkami UE – co będzie ochroną przed barierami celnymi w Europie i źródłem nadziei dla inwestorów na to, że kraje te będą przestrzegały standardów.

Nowe waluty

Dwie finałowe prace przewidują stworzenie nowych europejskich walut, które pomogłyby przejść strefie euro przez okres przejściowy. Jens Nordvig i Nick Firoozye wskazują, że największym problemem towarzyszącym secesjom ze strefy euro będą restrukturyzacje długów oraz redenominacja wartości instrumentów finansowych. – Wielkość zobowiązań denominowanych w euro podlegających angielskiemu i nowojorskiemu prawu, w tym w formie swapów walutowych oraz kontraktów forward, nie może być niedoceniana. Duży rozmiar tych rynków wskazuje, że komplikacje związane z procesem redenominacji takich aktywów i zobowiązań mogą wywołać bardzo duże zawirowania również w sferze makroekonomii – piszą Nordvig i Firoozye.

Analitycy Nomury uważają więc, że trzeba stworzyć nową walutę rozliczeniową, którą nazywają ecu-2. Opierałaby się ona na koszyku walut narodowych państw dawnej strefy euro i znacznie ułatwiłaby kwestię rozliczania kontraktów finansowych. – By dokonać uporządkowanego rozpadu strefy euro, rynkowi gracze będą potrzebowali instrumentów pozwalających im na zredukowanie ryzyka walutowego zanim dojdzie do rozpadu eurolandu. Powinien więc zostać stworzony rynek kontraktów forward dla potencjalnych nowych walut narodowych. To byłby ważny krok dla zredukowania ryzyka, który zmniejszyłby zakłócenia związane z redenominacją – uważają Nordvig i Firoozye.

Catherine Dobbs proponuje natomiast podział eurolandu na co najmniej dwie strefy walutowe. Słabsze kraje weszłyby do strefy roboczo nazwanej NEY (New Euro Yolk), silniejsze do obszaru NEW (New Euro White). Każda ze stref miałaby swoją walutę i bank centralny. Dawne euro byłyby wymieniane w odpowiednich proporcjach na waluty NEW i NEY. Waluta NEY mogłaby zostać zdewaluowana, co pozwoliłoby gospodarkom tego obszaru odzyskiwać konkurencyjność i dałoby im pole manewru dla reform fiskalnych. Waluta NEW zachowałaby natomiast siłę dawnego euro. – Jeśli nawet strefa euro pozostanie nienaruszona, decydenci potrzebują planu B na wypadek, gdyby jeden lub więcej krajów ją opuściło. Projekt NEWNEY dostarcza kilku elementów dla tego planu. Ale może on również się przyczynić do utrzymania jedności strefy euro, redukując ryzyko spekulacyjnych przepływów kapitału. Paradoksalnie plan, który pozwoli państwu członkowskiemu wyjść ze strefy euro, może pozwolić również przetrwać eurolandowi w całości. Prawdziwa jego moc może pochodzić z tego, że nigdy nie będzie on użyty – pisze Dobbs.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?