Indeks szerokiego rynku WIG?stracił w kwietniu 2,41 proc. i zakończył miesiąc na poziomie 40273,65 pkt. Spadki byłyby jeszcze większe, gdyby nie fakt, że cztery ostatnie sesje należały do kupujących. Warszawski parkiet swoim zachowaniem nie odbiegał jednak od innych parkietów naszego kontynentu. Paneuropejski wskaźnik Stoxx Europe 600 stracił w kwietniu 2,29 proc. Giełda w Madrycie zniżkowała jednak aż o 12,45 proc.
Budowlanka w odstawce
W najgorszych nastrojach kończyli miesiąc inwestorzy, którzy w portfelach mają papiery spółek budowlanych. Informacje, że liderzy sektora mają problemy z płynnością, a do sądu trafiają wnioski o ich upadłość (Hydrobudowa Polska) sprawiły, że indeks WIG?Budownictwo zniżkował aż 14,62 proc. Na drugim biegunie znalazły się spółki chemiczne (WIG?Chemia zyskał 2,31 proc.), które od dłuższego już czasu, dzięki coraz lepszym wynikom, są chętnie kupowane przez inwestorów i polecane przez analityków.
Dane makro straszą
Powody niechęci inwestorów do akcji były w kwietniu takie same jak w marcu. Powracające obawy, że niektóre z państw strefy euro nie poradzą sobie samodzielnie z obsługą zadłużenia sprawiały, że gracze z dużą ostrożnością podchodzili do kupowania papierów, mimo że ich ceny były coraz niższe. Do otwierania pozycji w akcjach nie zachęcały też sygnały o spowolnieniu gospodarczym, które dotyka kraje naszego kontynentu. Również dane z Chin o PKB w I?kwartale dawały dużo do myślenia.
Gracze spore nadzieje wiązali ponadto z wystąpieniem Bena Bernanke, szefa Fed (pod koniec miesiąca). Liczyli, że zapowie on rychłe rozpoczęcie trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Program, który tak naprawdę sprowadza się do pompowania świeżej gotówki w gospodarkę, w dwóch poprzednich przypadkach miał wyraźny wpływ na poprawę koniunktury na parkietach światowych. Bernanke zamiast pożądanego komunikatu powiedział jednak jedynie, że gospodarka amerykańska rośnie szybciej, niż oczekiwano. Rynki odebrały to jako zapowiedź, że tak pożądany przez nich gotówkowy zastrzyk oddala się.
Wszystko co złe w cenach?
Przebieg kilku ostatnich sesji kwietnia wlał jednak w inwestorów trochę nadziei. Nasz rynek wykazał zaskakującą odporność na kiepskie wieści ze świata, w tym cięcie aż o dwa stopnie ratingu kredytowego w Hiszpanii. Również słabe poniedziałkowe dane z USA (indeks Chicago PMI)?zostały zlekceważone przez rodzimych inwestorów, choć na Zachodzie tego dnia dominowały spadki.