Dwie aukcje długoterminowych pożyczek Europejskiego Banku Centralnego dla banków komercyjnych, z grudnia i lutego, powinny przyczynić się do stabilizacji koniunktury w strefie euro w II połowie br. Na tym etapie, EBC nie musi więc podejmować żadnych nowych interwencji. Inne banki centralne też nie mają powodów do paniki – tłumaczył „Parkietowi" w niedawnym wywiadzie Simon Ward, główny ekonomista Henderson Global Investors. Jeszcze miesiąc temu był to pogląd rozpowszechniony. Dziś eksperci coraz częściej wskazują, że kolejna runda interwencji banków centralnych jest coraz bliższa, choć wciąż nie przesądzona.
Jeszcze miesiąc niepewności
W ramach zapowiedzianych na początku grudnia trzyletnich operacji refinansowania banków (LTRO), EBC pożyczył im łącznie 1 bln euro. Liczył na to, że za pieniądze te instytucje będą kupowały obligacje zagrożonych bankructwem państw z południa eurolandu, zbijając ich rentowność. Faktycznie, rentowność 10-letnich papierów Hiszpanii spadła z 6 proc. pod koniec listopada ub. r. do 4,9 proc. w lutym. Wyraźnie też wzrósł w tym czasie apetyt inwestorów na inne aktywa, uważane za ryzykowne: od zapowiedzi LTRO do marca paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 skoczył o 15 proc.
Dziś rentowność hiszpańskich obligacji znów jest na poziomie, przy którym EBC zdecydował się na zastrzyki płynności dla sektora bankowego, a gospodarka strefy euro stoi na krawędzi recesji. – EBC będzie pod presją, aby na to zareagować, choć wydaje mu się, że już wystarczająco dużo zrobił dla wsparcia strefy euro – ocenił Greg Fuzesi, analityk z banku JPMorgan Chase. Po czwartkowych danych o spadku aktywności w przemyśle i sektorze usługowym strefy euro, podobnych komentarzy było więcej.
Prezes frankfurckiej instytucji Mario Draghi powtarza jednak, że jest za wcześnie na planowanie trzeciej LTRO, bo wciąż nie uwidoczniły się w pełni efekty lutowej operacji. Ale jego upór jest postrzegany jako próba wywarcia presji na unijnych polityków, aby podjęli działania dające szanse na trwałe ugaszenie kryzysu. Draghi nie kryje, że według niego remedium jest przekucie strefy euro w unię fiskalną, czemu opierają się zwłaszcza Niemcy.
W efekcie, spośród ponad 230 ankietowanych przez Bank of America zarządzających funduszami, netto (po odjęciu respondentów mających odmienne zdanie) aż 65 proc. uważa, że EBC zdecyduje się na kolejny zastrzyk płynności, bądź to w formie LTRO, bądź QE, czyli skupu aktywów za dodrukowane pieniądze.