Wynik niedzielnych wyborów jest ekstremalnie trudny do przewidzenia. Ostatnie sondaże pochodzą z końcówki maja (na publikację nowszych nie pozwala ordynacja wyborcza) i przynoszą sprzeczne wyniki. Jedne mówią o pewnym zwycięstwie konserwatywnej, opowiadającej się za dalszym zaciskaniem pasa Nowej Demokracji. Inne wskazują na triumf radykalnie lewicowej Syrizy, która chce renegocjować porozumienia o pomocy finansowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską.
Zarówno zwykli Grecy, jak i wielkie instytucje finansowe z niepokojem wyczekują, kto zdobędzie najwięcej głosów w tej rywalizacji. Dlaczego pierwsze miejsce jest aż tak ważne? Grecka ordynacja wyborcza przyznaje partii, która zdobędzie najwięcej głosów, bonus w postaci dodatkowych 50 mandatów w parlamencie. Jeżeli zdobędzie je Syriza, będzie prawdopodobnie próbowała tworzyć rząd z Demokratyczną Lewicą, komunistami lub centroprawicowymi (ale chcącymi renegocjacji porozumień z MFW) Niezależnymi Grekami. Jeśli wygra Nowa Demokracja, będzie próbowała tworzyć rząd z socjalistycznym, ale popierającym cięcia PASOK-kiem. Możliwe jednak, że powtórzy się po raz kolejny impas z poprzednich wyborów i nowy rząd nie powstanie. Każdy z tych scenariuszy przynosi niepewność, tylko w nieco innych dawkach. Stawką w grze jest uniknięcie wyjścia Grecji ze strefy euro i rynkowego chaosu.
Pole do negocjacji
Największe ryzyko wiąże się ze zwycięstwem Syrizy. Na partię tę głosują Grecy niezadowoleni z dotychczasowej, nieefektywnej polityki antykryzysowej narzuconej Atenom przez UE i MFW. – Porozumienia o pomocy finansowej są już przeszłością. W poniedziałek będą już na dobre historią. Trwa proces pokojowej rewolucji. W poniedziałek siły wewnętrznej korupcji i światowej lichwy przestaną pisać porozumienia o pomocy finansowej, gdyż nasz naród będzie pisał historię – deklaruje Aleksis Tspiras, szef Syrizy.
Nowa Demokracja straszy, że zwycięstwo Syrizy skończy się katastrofą: wyrzuceniem Grecji ze strefy euro, czyli scenariuszem, którego większość Greków chce uniknąć. Jednak i ta partia nie wyklucza w przyszłości renegocjacji porozumień pomocowych. Przekonuje, że jeśli Grecja pokaże swoją determinację w przeprowadzaniu reform strukturalnych, będzie mogła liczyć na łagodniejsze traktowanie. Konserwatyści powołują się na przykład Hiszpanii, która w ostatnich latach bardzo się starała, by naprawiać swoje finanse publiczne, a w zeszły weekend zyskała dostęp do pomocy finansowej (dla sektora bankowego) na o wiele lepszych warunkach niż Grecja. – ?W czasie, gdy kraj taki jak Hiszpania negocjuje, niektórzy chcą, byśmy starli się z Europą – twierdzi Antonis Samaras, przywódca Nowej Demokracji.
Czy MFW i Bruksela będą chciały jednak negocjować? – Kluczowe będzie to, czy po wyborach w Grecji powstanie rząd skłonny do przeprowadzania dalszych reform. Jeżeli UE otrzyma zapewnienie, że reformy będą kontynuowane, pomoc finansowa nadal będzie płynęła do Grecji. Bruksela i MFW?najprawdopodobniej zgodzą się również na renegocjację pakietów pomocowych, by pomóc greckiemu rządowi. Jeżeli jednak nowe władze nie będą chciały kontynuować reform strukturalnych, to pomoc może zostać zatrzymana – mówi „Parkietowi" Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING.