Po publikacji danych z USA, które potwierdziły chimeryczność tamtejszego rynku pracy, najważniejsze światowe średnie giełdowe wyraźnie pogłębiły spadki. W rezultacie frankfurcki indeks DAX czy S&P 500 kończyły notowania zdecydowanie poniżej istotnych oporów, do których zbliżały się w pierwszej części tygodnia. Po południu bardziej zdecydowane wyprzedaże objęły również metale przemysłowe i surowce energetyczne.

W ubiegłym tygodniu inwestorzy niemal wyłącznie czekali. Najpierw na wznowienie handlu na Wall Street po Święcie Niepodległości, później na decyzje władz monetarnych Wielkiej Brytanii i strefy euro, w końcu na comiesięczną serię publikacji z amerykańskiego rynku pracy. Inwestorzy, którzy liczyli na prowzrostowy sygnał ze strony banków centralnych, srogo się zawiedli: w przypadku Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego obyło się bez zaskoczeń. Pierwsza instytucja zwiększyła wartość programu skupu aktywów, druga – obniżyła stopy procentowe o 25 pb. Mimo to znaczny ruch na rynkach wywołały słowa Mario Draghiego na konferencji prasowej po posiedzeniu. Prezes ECB dystansował się od koncepcji skupu obligacji skarbowych czy przeprowadzenia ponownej rundy operacji refinansowania sektora bankowego. Niespodziewanie wkroczył do akcji natomiast Ludowy Bank Chin. Druga na przestrzeni miesiąca obniżka stóp może jednak sugerować, że wiele danych, które zostaną opublikowane w przyszłym tygodniu (od wskaźników inflacyjnych przez bilans handlu zagranicznego na dynamice PKB w II kwartale kończąc) może mocno rozczarować.