Zamiera handel w Europie

Dramatycznie spada aktywność inwestorów na europejskich giełdach. Nie inaczej jest w Warszawie. Według maklerów coraz niższe obroty uderzają w całą branżę finansową, a także w wyniki finansowe GPW

Aktualizacja: 19.02.2017 03:14 Publikacja: 12.07.2012 14:00

Zamiera handel w Europie

Foto: GG Parkiet

23 mld euro wyniosły w pierwszym półroczu obroty akcjami na warszawskiej giełdzie – wynika z danych opublikowanych przez Europejską Federację Giełd (FESE). Jest to o 29,3 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Aktywności inwestorów nie pomogły nawet wzrosty na GPW. WIG urósł w tym czasie 8,5 proc. W I półroczu 2011 r. zyskał zaledwie 2 proc.

Jak się jednak okazuje, niskie obroty to nie tylko zmartwienie GPW. Pierwsze sześć miesięcy tego roku były ciężkie dla większości europejskich rynków.

Najwięksi też tracą

Z danych FESE wynika, że największy spadek obrotów w I półroczu zanotowała giełda w Atenach. Wartość realizowanych transakcji spadła tam o ponad 51 proc. Również największe giełdy nie przyciągają inwestorów. Obroty na NYSE Euronext (w skład której wchodzą giełdy w Paryżu, Brukseli, Lizbonie oraz Amsterdamie) spadły o ponad 17 proc., do 654 mld euro. Z kolei giełda niemiecka zanotowała 15-proc. spadek wartości transakcji.

Na giełdzie wiedeńskiej, z którą GPW skutecznie rywalizuje o miano największego rynku Europy Środkowo-Wschodniej spadek był jeszcze większy niż w Warszawie. Tam handel zmniejszył się o blisko 38 proc.

– Inwestorzy w całej Europie nie mają powodów, żeby handlować akcjami. Indeksy są na stosunkowo niskich poziomach, dodatkowo WIG od 11 miesięcy porusza się w trendzie bocznym – tłumaczy Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz w CDM Pekao.

Wszyscy mają problem

Z powodu niskich obrotów cierpią niemal wszyscy uczestnicy rynku. Nie inaczej jest i w Polsce. Zdaniem analityków niższa aktywność inwestorów odbije się na półrocznych wynikach GPW.

– Niskie obroty w pierwszym półroczu z pewnością przełożą się na wyniki finansowe GPW. Mimo że na wyniki pozytywny wpływ będzie miało przejęcie TGE, która kwartalnie będzie dodawać około 8–9 mln zł, spodziewamy się, że i tak skonsolidowany rezultat GPW będzie gorszy o kilkanaście procent niż rok temu. To pokazuje, jak ważny dla wyniku GPW jest poziom obrotów rynkowych – mówi Kamil Stolarski, analityk Espirito Santo.

Niskie obroty to także problem dla biur maklerskich. Widać to już było w I kw. tego roku. Dziesięć instytucji, które ujawniły swoje dane, osiągnęło w I kwartale łączny wynik podobny do tego z okresu październik – grudzień 2011 r. W porównaniu z I kw. ub.r. zyski biur spadły aż o 40 proc. Przedstawiciele branży przyznają, że II kwartał dla większości graczy również był ciężkim okresem, tym bardziej że wciąż bardzo słaby pozostaje rynek pierwotny (biura nie mogą liczyć na prowizje z tytułu doradztwa przy IPO).

– Spadek aktywności inwestorów odczuwa cała branża maklerska, która nie osiąga zadowalającej rentowności. Konkurencja między brokerami wymusza sytuację, w której prowizje dla klientów są regularnie obniżane. Poszczególni brokerzy liczą przy tym jednak, że będzie to rekompensowane większym wolumenem obrotów. Znaczący spadek aktywności inwestorów jest w tym momencie tym bardziej przez brokerów odczuwalny – mówi Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ. – Dalsze obniżanie prowizji nie jest więc remedium, a może wręcz pogorszyć stan dochodowości biznesu brokerskiego, co w konsekwencji może się odbić na jakości usług dla klienta – dodaje Olszewski. Z opinią tą zgadza się Paszkiewicz.

– Ewentualna wojna prowizyjna będzie wyniszczająca dla branży. Nie spowoduje wzrostu obrotów, a jednocześnie obniży przychody domów maklerskich – tłumaczy Paszkiewicz.

Są jednak wyjątki. – Nasze udziały rynkowe wzrosły o  50 proc. w porównaniu z I półroczem 2011 r. Wartość realizowanych obrotów zwiększyła się o 25 proc. Spodziewamy się więc, że wyniki DM PKO BP za I półrocze będą dobre na tle branży, wyniki za II kwartał zaś są lepsze niż za I kw. – mówi Andrzej Zajko, zastępca dyrektora DM PKO BP. Broker obsługiwał jednak obdarowanych akcjami pracowników JSW.

Co dalej z indeksami

Analitycy głowią się więc, kiedy inwestorzy znów będą śmielej handlować akcjami. Podkreślają, że aby tak się stało, potrzeba jednoznacznych sygnałów o poprawie sytuacji w globalnej gospodarce w postaci danych makro bądź też podjęcie kolejnych działań banków centralnych. Ostatni raz na GPW tak niskie obroty obserwowaliśmy w II połowie 2009 r. Po tym okresie WIG20 w ciągu sześciu miesięcy spadł o 5 proc. W skali roku urósł o prawie 15 proc. Jeżeli analogia się powtórzy, na koniec roku WIG20 będzie miał wartość 2161 pkt, na koniec czerwca 2013 r. zaś osiągnie poziom 2616 pkt.

[email protected]

Opinie:

Marcin Billewicz, prezes Copernicus Securities

Tak jak obroty rosną, tak i spadają, a teraz przyszedł czas spadków. Mamy do czynienia z sytuacją, w której inwestorzy nie wiedzą, w którą stronę ruszą rynki. Z jednej strony jest duże ryzyko spadków, z uwagi na narastający poziom długu w światowej gospodarce. Z drugiej strony pojawiają się okazje inwestycyjne – w przypadku spadków cen akcji niektórych spółek. Jeżeli wyklaruje się jednoznaczny trend, wzrosną również obroty – nie wiadomo tylko, kiedy to nastąpi. Warto również wspomnieć o tym, iż wiele transakcji na rynku akcji było dokonywanych przy użyciu dźwigni finansowej, co w obecnej sytuacji jest dużo trudniejsze. Nie sądzę, aby dostępność „lewarów" poprawiła się w najbliższym czasie.

Stanisław Waczkowski, wiceprezes Ipopema Securities

Widoczny w ostatnich miesiącach spadek obrotów na GPW przeczy zeszłorocznym zapewnieniom zarządu giełdy, zgodnie z którymi wydłużone godziny sesji miały być remedium na wyższe obroty w ciągu dnia. Stało się wręcz przeciwnie – mimo wydłużonej sesji, obroty znacząco spadły, potwierdzając tezę, że wolumen kreują trend i koniunktura, a nie długość sesji. W takiej sytuacji warto wspomnieć o decyzji podjętej przez będącą w analogicznej sytuacji giełdę w Oslo. Zadecydowano tam o skróceniu sesji o godzinę od 6 sierpnia. Przyczyną takiej decyzji było spostrzeżenie, że ceną za wydłużenie sesji są dłuższe okresy marazmu w ciągu dnia; zamiera wówczas zmienność, która przekłada się na zmniejszenie płynności.

Robert Maj, analityk KBC Securities

Spadek obrotów na warszawskiej giełdzie w pierwszej połowie roku należy tłumaczyć spadkiem zainteresowania spółkami notowanymi na GPW funduszy zagranicznych, jak i odpływem gotówki z OFE na skutek zmian wprowadzonych w ubiegłym roku. Statystycznie patrząc w ujęciu rok do roku, OFE mają mniej pieniędzy przekazywanych z ZUS, co ewidentnie zmniejsza ich możliwości inwestycyjne. Zmniejszenie puli przekazywanej do OFE spowodowało, że GPW stała się bardziej wrażliwa na koniunkturę globalną. To powoduje, że spadek zainteresowania międzynarodowych graczy jest bardziej widoczny. Jeżeli dojdzie do jakiegoś zwiększenia obrotów, to najwcześniej na jesieni.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?