Nowe dołki – przestroga czy kolejna promocja?

Atak WIG-Plus i Nieważonego Indeksu Giełdowego „Parkietu” na czerwcowe dołki daje do zrozumienia, że na szerokim rynku trwa od marca trend spadkowy. Wynikające stąd wnioski zależą od przyjętej strategii inwestycyjnej. Prezentujemy poglądy na sytuację widzianą oczami zarówno inwestora podążającego za trendem, jak i takiego, który szuka promocyjnych wycen

Aktualizacja: 19.02.2017 01:52 Publikacja: 14.07.2012 17:04

Nowe dołki – przestroga czy kolejna promocja?

Foto: GG Parkiet

Podążanie za trendem – na razie lepiej trzymać się z daleka od akcji, zwłaszcza małych spółek

„Nie walcz z trendem", „nie łap spadającego noża" – mówią stare giełdowe przestrogi. Inwestorzy wierzący w tę filozofię kupują akcje dopiero wówczas, gdy pojawiają się odpowiednie sygnały potwierdzające, że przewagę na rynku ma popyt i że panuje trend wzrostowy. Czy taka diagnoza pasuje do obecnej sytuacji? Aby się przekonać o tym, co dzieje się na szerokim rynku akcji, wystarczy rzut oka na wykres indeksu WIG-Plus. Jak już wiele razy podkreślałem, jest to obecnie najlepszy wśród oficjalnych giełdowych indeksów, jeśli chodzi o odzwierciedlenie sytuacji w gronie małych spółek, które liczebnie dominują na GPW. Wykres WIG-Plus to smutny obraz, zgodny zresztą z intuicyjnymi odczuciami na temat obecnej sytuacji rynkowej (coraz to nowe wnioski o upadłość spółek, spektakularne załamania kursów, malejąca płynność obrotu itp.). W mijającym tygodniu ten szeroki indeks bez większych przeszkód przełamał wsparcie na poziomie dołka z początku czerwca. Pojawiły się nowe minima średnioterminowego trendu spadkowego trwającego od marca (swoją drogą doskonale teraz widać, jak trafnym ostrzeżeniem była opisywana przez nas lutowo-marcowa formacja podwójnego szczytu, widoczna zresztą nie tylko w przypadku tego indeksu).

WIG-Plus jest tym bardziej wiarygodnym miernikiem sytuacji na szerokim rynku, że jego zmiany są bardzo silnie skorelowane z obliczanym przez nas na własną rękę Nieważonym Indeksem Giełdowym „Parkietu", który obrazuje średnie zmiany kursów wszystkich notowanych na GPW spółek (kapitalizacja nie odgrywa tu roli – każda spółka waży tyle samo). NIG także atakuje dołek z początku czerwca. Dopełnieniem tego obrazu jest NCIndex (grupuje spółki z NewConnect), który uległ jeszcze większej presji spadkowej i już od kilku miesięcy niemal nieprzerwanie pogłębia tegoroczne dołki.

Wszystko to dowodzi, że na szerokim rynku panuje tendencja zniżkowa. Zgodnie z zaleceniem „nie walcz z trendem" wskazane jest więc trzymanie w portfelu gotówki, a nie tracących na wartości akcji. Diagnoza ta ulegnie zmianie dopiero wówczas, kiedy pojawią się odpowiednie sygnały w postaci przełamania adekwatnych do rozmiarów trendu poziomów oporu.

Zarówno w przypadku WIG-Plus, jak i NIG ów opór stanowią teraz lokalne szczyty z końca czerwca. Dopiero po ich przebiciu można będzie się zastanawiać nad zmianą negatywnego nastawienia względem rynku akcji (no chyba, że zaczną się kształtować nowe, położone niżej poziomy oporu – to jednak pieśń przyszłości). Na razie scenariuszem bazowym jest kontynuacja przeceny. Pierwszym celem zniżki są dołki z końca grudnia ub.r. Test tych poziomów wsparcia będzie kolejną wskazówką co do kondycji rynku. Jeśli wsparcia pękną, założenie o trzymaniu się z daleka od akcji zostanie potwierdzone. Jeśli przecena zostanie tam powstrzymana, będzie to dopiero pierwsza jaskółka nadziei.

Warto wspomnieć, że o ile WIG-Plus i NIG mają przed sobą perspektywę ataku na ubiegłoroczne dołki, o tyle indeks NewConnect jest już o krok od spadku do dołka bessy z marca 2009 r.

Inwestowanie w wartość – skrajnie niskie wyceny to wyjątkowa długoterminowa okazja

Analiza techniczna i podążanie za trendem to nie jest oczywiście jedynie słuszne podejście do spekulacji, o czym świadczy choćby przykład Warrena Buffetta, który swój gigantyczny majątek zgromadził w zupełnie odmienny sposób – zwykle kupując taniejące, niedowartościowane akcje i czekając, aż to niedowartościowanie zniknie. Tego typu filozofia, zwana inwestowaniem w wartość (value investing), ma rację bytu z prostego powodu. Zawsze po każdej bessie nadchodzi cykliczna hossa. O ile w czasie bessy wyceny akcji są „dołowane" pod wpływem obaw o koniunkturę gospodarczą (z czym mamy do czynienia obecnie), to później – kiedy cykl koniunkturalny zaczyna się odwracać i nadchodzi ożywienie – owe wyceny są zawsze dla odmiany rewidowane w górę.

W tym kontekście pojawiają się ciekawe wnioski odnośnie obecnej sytuacji rynkowej. O ile dla traderów podążających za trendem trwająca od marca fala spadkowa całkowicie zanegowała techniczne sygnały kupna, które pojawiały się na początku roku, to dla poszukiwaczy okazyjnych wycen ta sama fala spadkowa to paradoksalnie niejako powrót do wcześniejszych wyjątkowo promocyjnych cen akcji. Z tym, że mamy do czynienia z promocyjnym na dłuższą metę poziomem wycen, trudno dyskutować. Baza Bloomberga podpowiada, że średni ważony wskaźnik cena/wartość księgowa dla spółek z WIG (dla WIG-Plus niestety brak danych historycznych, a poza tym indeks ten jest stosunkowo młody stażem) wynosi ok. 1,1. W przeszłości tak niskie wyceny były prawdziwą rzadkością i okazją zarazem. Poprzednio tak tanie akcje były na przełomie lat 2008/2009. Nawet nieco wyższe wyceny zanotowano na przełomie lat 2002/2003. Wystarczy przypomnieć, co stało się później. W obu przypadkach kolejne kilkanaście miesięcy wywindowało WIG o kilkadziesiąt procent w górę. Poniższy wykres słupkowy w usystematyzowany sposób pokazuje silną relację między wycenami akcji a przyszłymi stopami zwrotu.

Inwestowanie w wartość, jeśli jest wykonywane w przemyślany sposób, może więc stanowić drogę do pomnażania majątku. Ów przemyślany sposób wymaga wzięcia pod uwagę kilku istotnych zastrzeżeń. Po pierwsze, nie ma co się nastawiać na to, że kupowane tanio akcje z dnia na dzień zaczną drożeć. Do tego potrzeba czasu. Bez założenia co najmniej kilkunastomiesięcznego horyzontu nie ma w ogóle sensu rozpatrywać inwestowania w wartość. Zwłaszcza że w tzw. międzyczasie akcje mogą jeszcze potanieć, zanim zaczną drożeć. Pociesza natomiast fakt, że dla inwestujących w wartość ów długi okres jest znacznie krótszy niż w przypadku niedoświadczonych spekulantów nierozważnie kupujących akcje w okresie zaawansowanej hossy i potem latami czekających aż kursy powrócą do szczytów.

Drugie zastrzeżenie jest takie, że konieczna jest wyjątkowa staranność przy wyborze akcji do portfela, bo słabych fundamentalnie firm nie brakuje, a niektóre z nich nie zdołają przetrwać zawieruchy. Innym rozwiązaniem jest mocno urozmaicony portfel niedowartościowanych walorów z różnych branż.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?