Ak­cje PZU roz­chwy­ty­wa­ne, spół­ka lo­ko­mo­ty­wą gieł­dy

Kurs ak­cji ubez­pie­czy­cie­la, uwzględ­nia­jąc wy­pła­co­ne so­wi­te dy­wi­den­dy, bi­je hi­sto­rycz­ne re­kor­dy. Co da­lej? Ana­li­ty­cy nie wi­dzą po­wo­du, by ten pozytywny trend miał się od­wró­cić

Aktualizacja: 14.02.2017 23:56 Publikacja: 11.10.2012 14:00

Ak­cje PZU roz­chwy­ty­wa­ne, spół­ka lo­ko­mo­ty­wą gieł­dy

Foto: spółka

Najwyższy „nominalny" kurs akcje PZU osiągnęły we wrześniu 2010 r. (411 zł.). Wczorajszy „urealniony" kurs jest jednak najwyższy, jeśli wziąć pod uwagę wypłacone dywidendy: 10,91 zł z zysku za 2009 r., 26 zł za 2010 zł oraz 22,43 zł z zeszłorocznego. Dodając je do aktualnej wyceny oznacza to, że spółka jest warta 439,64 zł na akcję (na wykresie odjęliśmy dywidendy od bieżącego kursu). Ponad 7-proc. stopa dywidendy to wynik w sektorze finansowym celujący.

Ma być rekordowy zysk

– PZU to dla inwestorów dobra alternatywa, biorąc pod uwagę słabość sektora bankowego, jaka spodziewana jest w przyszłym roku. To dość defensywny biznes, dodatkowo z wysoką stopą dywidendy – mówi Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.

Cena docelowa dla spółki w perspektywie rocznej na podstawie 12 prognoz z ostatnich trzech miesięcy to 389,75 zł.

Zaleta branży ubezpieczeniowej to jej duża odporność, w przeciwieństwie do banków, na sytuację makroekonomiczną – nawet w przypadku spowolnienia klienci nie zaczną masowo rezygnować z polis.

To, co może dodatkowo dobrze nastrajać do spółki to zapowiedź prezesa, że jeśli tylko pozwolą mu na to wytyczne nadzoru, będzie rekomendował wypłatę dywidendy za 2012 r. bliską całości zysku. W tym roku nie było to możliwe z uwagi na zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego, by ubezpieczyciele wypłacili inwestorom maksymalnie trzy czwarte zysku. W przypadku PZU wyniósł on 2,34 mld zł, natomiast analitycy spodziewają się, że w tym roku może sięgnąć 3 mld zł, jako że po półroczu był na rekordowym poziomie 1,72 mld zł. Nawet pomimo faktu, że ogólnie w branży pierwsza połowa roku jest z reguły lepsza niż druga.

Rekordowe wyniki to z jednej strony pochodna łagodnego obchodzenia się z ubezpieczycielami przez aurę (stąd niska szkodowość), a z drugiej – dobre wyniki inwestycyjne grupy na obligacjach oraz przyzwoite na akcjach. Wynik z działalności lokacyjnej wzrósł o ponad 41,2 proc. Poprzeczka jest zatem ustawiona wysoko.

– W przyszłym roku wynik inwestycyjny może się pogorszyć, jednak nie na tyle mocno, by zaważyć na wynikach. Wiedzą to zagraniczni inwestorzy. Widząc, że ubezpieczyciele na innych rynkach mają problem z utrzymaniem rentowności na działalności podstawowej, inwestują w PZU, które jest dla nich atrakcyjną odskocznią – mówi Tomasz Bursa. Na rodzimym rynku marże na polisach wciąż są na wysokim poziomie, a sparzeni na walce o kierowców ubezpieczyciele na razie nie spieszą się z obniżaniem stawek.

Gdzie te przejęcia

Prezes PZU Andrzej Klesyk powtarza chęć rozwoju biznesu przez akwizycje, jednak mimo dysponowania kwotą 6–7 mld zł (plus drugie tyle, jakie miałby dorzucić fundusz private equity) nie znajduje ciekawych celów do przejęć. Niedawno potwierdził zainteresowanie prywatyzowanym przez chorwacki rząd Croatia Osiguranje. Rozdrobnienie się PZU na małe rynki może nie być jednak dobrze odebrane przez rynek.

Pozytywnie natomiast jest oceniany pomysł zaangażowania PZU w finansowanie przejęć, np. Alior Banku. – Dobre wyniki spółki wynikają z wysokiej rentowności polskich obligacji, ale to się zmieni. Jeśli uda się część z nich zamienić na obligacje firm, byłby to właściwy kierunek – dodają analitycy.

[email protected]

Opinie

Paweł Kozub analityk UniCredit CAIB

Spośród obecnych na parkiecie spółek finansowych PZU jest jedną z najlepszych pod względem perspektyw zyskowności i możliwego wpływu na wynik oczekiwanej przyszłorocznej obniżki stóp procentowych. Sektor bankowy z pewnością odczuje to w wyniku netto, poprzez spadek marży odsetkowej, a w przypadku ubezpieczycieli ten spadek może mieć nawet pozytywny wpływ na wynik. Dodatkowo w przypadku PZU spodziewamy się bardzo dobrego zysku z obligacji w III kw. tego roku. Na atrakcyjność akcji ubezpieczyciela wpłynęły w ujęciu krótkoterminowym sygnały ze strony Skarbu Państwa, że z dalszą prywatyzacją może wstrzymać się do nowego roku.

Andrzej Powierża analityk DM Citi Handlowy

Inwestorom podoba się przede wszystkim wysoka stopa dywidendy, która można przyjąć, wpisana jest w inwestycję w PZU „na zawsze" – spółka bardzo dużo zarabia na grupowych ubezpieczeniach na życie i jej pozycja w perspektywie kilku lat nie jest zagrożona. Dodatkowo ubezpieczyciel ma nadmierny kapitał, który jeśli uda się mu rozsądnie zainwestować, tylko zwiększy generowane zyski. Na korzyść PZU działa też to, że w przeciwieństwie do banków nie jest tak wrażliwe na zmiany w sytuacji makroekonomicznej. Banki wyraźnie odczują spowolnienie w jakości kredytów, zatem zmuszone będą zwiększyć rezerwy, a z ubezpieczeń Polacy z kolei raczej nie zaczną masowo rezygnować. Niewielki spadek dynamiki składki nie będzie miał dużego przełożenia na wynik firmy.

Spółki „w rękach" akcjonariatu obywatelskiego

Tauron 0,5 procent*

Energetyczna spółka na głównym rynku GPW pojawiła się pod koniec czerwca 2010 r. Oferta publiczna była dużym sukcesem Skarbu Państwa. Na papiery zapisało się 230 tys. osób. Inwestorzy mogli zapisać się maksymalnie na 1,5 tys. akcji, co dawało wartość inwestycji na poziomie niecałych 8 tys. zł. Gracze, którzy przetrzymali akcje, mogą dziś cieszyć się zyskiem, choć nie jest on wysoki. Uwzględniając wartość wypłaconych dywidend akcjonariusze Tauronu są niewiele ponad 0,5 proc. na plusie. WIG w tym czasie zyskał prawie 12 proc.

GPW -4,1 procent*

 

Oferta publiczna Giełdy Papierów Wartościowych jak do tej pory cieszyła się największym zainteresowaniem drobnych inwestorów. Na akcje tej spółki zapisało się ponad 323 tys. osób. Inwestorzy mogli liczyć maksymalnie na 25 walorów, które były sprzedawane po 43 zł. O ile pierwsza sesja przyniosła zysk (na koniec pierwszej sesji akcje GPW były wyceniane na 54 zł), tak obecnie akcjonariusze giełdy są pod kreską. Nie zmieniły tego dwie dywidendy, które otrzymali udziałowcy. Razem z nimi kurs GPW jest ponad 4 proc. poniżej ceny z oferty.

 

BGŻ 19,7 procent

 

 

Bank BGŻ na warszawskiej giełdzie zadebiutował w maju ubiegłego roku. Inwestorzy indywidualni, którzy wzięli udział w ofercie publicznej, mogą mieć powody do zadowolenia. Akcje były sprzedawane po 60 zł. Obecnie zaś są wyceniane na ponad 70 zł. Oznacza to, że inwestorzy, którym przyznana została maksymalna ilość 21 akcji, do wczorajszej sesji zarobili prawie 250 zł. W dużej mierze jest to jednak efekt ogłoszonego w tym roku wezwania głównego akcjonariusza – Rabobanku – na sprzedaż akcji. Cena była ustalona na 72,5 zł.

 

JSW -30 procent*

Oferta publiczna JSW z punktu widzenia inwestorów indywidualnych była dużym rozczarowaniem. Już pierwszego dnia notowań 168 tys. drobnych inwestorów nie miało powodów do zadowolenia. Akcje na koniec debiutanckiej sesji kosztowały 136 zł, co oznaczało, że drobni gracze nie zarobili ani grosza. Również długoterminowa inwestycja w papiery JSW nie przyniosła zysków, nawet po uwzględnieniu wypłaconej dywidendy. Inwestor, który od oferty publicznej jest akcjonariuszem JSW, jest obecnie 30 proc. pod kreską.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?