W tym roku liderzy są lepsi niż maruderzy

Przez ostatnie trzy lata lepiej było inwestować w najbardziej przecenione akcje, omijając te, które sporo dały zarobić wcześniej. Ale reguła przestała się sprawdzać.

Aktualizacja: 12.02.2017 12:36 Publikacja: 15.10.2012 14:00

W tym roku liderzy są lepsi niż maruderzy

Foto: GG Parkiet

Nie łapać spadających noży i inwestować zgodnie z trendem – to dwa z głównych przykazań inwestorów giełdowych. Czasami jednak nawet najwytrawniejsi gracze ulegają pokusie i kupują akcje mocno przecenionych spółek lub też – alternatywnie – sprzedają akcje firm będących wcześniej liderami zwyżek, choć trend w ich notowaniach wcale nie zmienił się na spadkowy.

Jak pokazuje historia, czasami takie niestandardowe podejście może popłacić.

Z piekła do nieba

Gdybyśmy na początku 2009 r. zainwestowali w cztery spółki, które w 2008 r. były liderami zwyżek na warszawskiej giełdzie, w ciągu roku zarobilibyśmy ponad 55 proc. Wynik ten byłby wprawdzie nieznacznie lepszy od stopy zwrotu z indeksu WIG (która w 2009 r. wyniosła niecałe 47 proc.), jednak zdecydowanie bardziej opłacalną strategią byłoby wówczas zainwestowanie w cztery spółki, które w 2008 r. zostały najmocniej przecenione. Stopa zwrotu z takiej inwestycji wyniosłaby bowiem ponad 204 proc.

Wynik ten w głównej mierze został wygenerowany przez akcje Immoeast, które w 2008 r. były najgorszą inwestycją na GPW (strata na poziomie 92,7 proc.), ale rok później przewodziły już stawce najmocniej drożejących spółek. W ciągu 12 miesięcy przyniosły 733 proc. zysku.

Identyczna strategia doskonale sprawdziłaby się również rok później. Inwestując na początku 2010 r. w czterech najmocniejszych spadkowiczów z 2009 r. w ciągu dwunastu miesięcy moglibyśmy zarobić 191 proc. WIG w tym czasie zyskał niecałe 19 proc., a stopa zwrotu z akcji liderów zwyżek z 2009 r. wyniosłaby już tylko 16 proc. Podobna sytuacja miałaby miejsce rok później. Inwestycja w cztery najsłabsze walory z 2010 r. przyniosłaby wprawdzie stratę, ale wyraźnie mniejszą niż inwestycja w liderów z 20010 r., czy inwestycja naśladująca skład WIG.

Czy to oznacza, że stwierdzenie, że nie należy łapać spadających noży, nie ma zastosowania, a najlepszymi spółkami nie warto sobie zawracać głowy? Analitycy radzą ostrożność.

– W przypadku wcześniejszej przeceny spółki powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka była jej przyczyna. Jeśli nie ma ona związku z fundamentami spółki, a wynika np. z nadpodaży jej akcji, to raczej nie powinniśmy się takiej inwestycji obawiać. Gdy przyczyną są fundamenty, sprawa jest bardziej skomplikowana. Podstawowe pytanie, na które należy odpowiedzieć, to czy te problemy są trwałe, czy tylko przejściowe i istnieje wysokie prawdopodobieństwo odwrócenia negatywnych tendencji – tłumaczy Piotr Rzeźniczak, szef zespołu inwestycji Legg Mason TFI.

– Większość z nas woli mieć przekonanie, że wyszukała niedostrzeżoną przez rynek perełkę, która lada dzień stanie się hitem sezonu, ale wpajana początkującym inwestorom zasada „kupuj tanio, sprzedaj drogo" działa dopiero po fakcie – to, czy dziś jest drogo, czy tanio, można ocenić dopiero po jakimś czasie – zaznacza Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities.

Słowa analityków potwierdzają rezultaty z tego roku. ABM Solid, Jago oraz Regnon (wcześniej Pronox), których akcje w 2011 r. przyniosły największe straty na całym rynku, w tym roku kontynuują złą passę, a każda z trzech spółek boryka się z poważnymi kłopotami. Problemy dotknęły też Trakcję-Tiltrę, choć jej akcje akurat zeszłoroczne straty powoli odrabiają.

Czterej liderzy wzrostu z 2011 r. dają zaś pokaźnie zarobić. Stopa zwrotu z inwestycji w ich papiery wynosi już prawie 50 proc., podczas gdy WIG zyskał „zaledwie" 17 proc.

Liderzy też pod lupę

Dla większości analityków zasada niełapania spadających noży jest święta. Dodają jednak, że nawet przy inwestycji w liderów zwyżek trzeba uwzględnić szereg czynników.

– Preferuję koncentrację na spółkach silnych fundamentalnie, z merytorycznym, kompetentnym i wiarygodnym zarządem, który poza pomysłem na rozwój firmy wywiązuje się ze swoich zapowiedzi. W takie spółki inwestycja bardzo często odbywa się już na jakimś etapie trendu wzrostowego, dlatego przed podjęciem decyzji należy przeanalizować, czy spółka ma dalsze perspektywy poprawy wyników – wskazuje Bartosz Arenin, zarządzający w Copernicus Capital TFI.

[email protected]

Tak radzą sobie w tym roku zeszłoroczni liderzy zwyżek na GPW

W 2011 r. akcje firmy PZ Cormay, produkującej i handlującej odczynnikami oraz aparaturą diagnostyczną, podrożały o 178 proc., co na warszawskiej giełdzie (bez NewConnect) było najlepszym osiągnięciem wśród wszystkich spółek. Ten rok dla akcjonariuszy PZ?Cormay nie jest jednak aż tak udany. Od początku roku walory zostały przecenione o ponad 30 proc., do 11,2 zł na koniec piątkowej sesji.

Ubiegły rok był niezwykle udany dla akcjonariuszy NFI Krezus, za którym stoi znany inwestor giełdowy Roman Karkosik. W ciągu 12 miesięcy walory firmy podrożały o 140 proc. W tym roku spółka kontynuuje dobrą passę – dała już zarobić 150 proc. Oznacza to, że inwestorzy, którzy kupili akcje firmy pod koniec 2010 r. i przetrzymali je aż do tego momentu, zarobili już nawet 500 proc.

Prawie 108 proc. zysku przyniosły w zeszłym roku akcje Polskiej Grupy Odlewniczej. Wynik robi tym większe wrażenie, że spółka pojawiła się na GPW na początku października 2011 r. Inwestorzy, którzy uwierzyli, że również ten rok będzie udany, nie mogą czuć się rozczarowani. Od początku stycznia spółka kontynuuje trend wzrostowy, dzięki czemu w tym roku akcje są już  blisko 18 proc. nad kreską.

O prawie 95 proc. podrożały w 2011 r. walory grupy metalurgicznej Zetkama. Inwestorzy, którzy postawili na tę spółkę, również w tym roku na razie nie mają powodów do narzekań. Zetkama jest już prawie 70 proc. na plusie. Na koniec piątkowej sesji jeden jej walor był wyceniany na 36,97zł. Warto zaznaczyć, że we wrześniu płacono za nie nawet ponad 45 zł. Wtedy jednak zaczęła się korekta.

...a tak spółki, których akcje w 2011 roku straciły najwięcej

Zdecydowanym outsiderem na GPW w ub.r. była firma Pronox. W ciągu 12 miesięcy jej akcje zostały przecenione o 93 proc. i na koniec grudnia jeden walor był wart 9 gr (mimo że w ciągu roku było to nawet 1,54 zł). Ten rok wcale nie jest lepszy. Firmie nie pomogła nawet zmiana  nazwy. Regnon – bo tak teraz nazywa się Pronox – jest w tym roku już ponad 55 proc. pod kreską. Akcje są wyceniane na ledwie 4 gr.

Akcje ABM Solid w 2011 r. potaniały aż o 89,3 proc. W tym roku kontynuują trend spadkowy. Potaniały już o ponad 90 proc. Wynik ten nie dziwi, jeśli przypomnimy sobie historię ABM Solid. Pod koniec czerwca firma złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. Tylko w I półroczu tego roku spółka miała 113,48 mln zł skonsolidowanej straty netto.

Akcje firmy Jago, dystrybutora mrożonek, były jedną z najgorszych inwestycji w 2011 r. Papiery zostały przecenione o 84,1 proc. Ten rok jest dla udziałowców spółki równie nieudany – od początku stycznia akcje Jago zostały przecenione o ponad 50 proc. Obecnie za jeden walor trzeba zapłacić jednie 4 gr. Wspomnijmy, że na koniec 2010 r., aby nabyć jedną akcję Jago, trzeba było wyłożyć 1,07 zł.

Z 4,1 zł do 68 gr potaniały w 2011 r. walory Trakcji-Tiltry. Oznaczało to przecenę o 83 proc. W tym roku spółka odrabia straty. Od początku stycznia jej walory podrożały o ponad 25 proc. i na  koniec piątkowej sesji były wyceniane na 86 gr. Warto dodać, że w tym roku akcjami handlowano nawet po 96 gr. Wciąż jednak gracze, którzy zainwestowali w spółkę na początku 2011 r., są 80 proc. pod kreską.

Najgorsi kontra najlepsi – szczegółowe wyniki strategii

Na wykresie obok prezentujemy szczegółowe wyniki strategii inwestowania w akcje liderów i maruderów. Sprawdziliśmy, jakie wyniki może dać lokowanie pieniędzy w cztery spółki, które zachowywały się najlepiej w roku poprzedzającym inwestycję, a jakie w spółki wypadające pod względem stopy zwrotu najgorzej. Zakładamy, że każda spółka ma taki sam udział w portfelach. Sięgnęliśmy cztery lata wstecz – poczynając od liderów spadków i wzrostów z 2008 r. Sprawdziliśmy, jak obie grupy poradziły sobie w całym 2009 r. Analogicznie postępowaliśmy, analizując kolejne okresy. Wyliczenia pokazują, że spadkowicze z lat poprzedzających radzili sobie lepiej niż liderzy wzrostów w 2009, 2010 i 2011 r. Stopy zwrotu były także dużo lepsze niż całego indeksu WIG. Dopiero bieżący rok odmienił ten trend.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?