Od początku roku indeks szerokiego rynku wzrósł o 18 proc. Sprawdziliśmy, jak w tym okresie radziły sobie portfele znanych inwestorów. Pod lupę wzięliśmy ośmiu: Romana Karkosika, Leszka Czarneckiego, Jana Kulczyka, Zbigniewa Jakubasa, Michała Sołowowa, Ryszarda Krauzego, Zygmunta Solorza-Żaka oraz Mariusza Patrowicza. Sześciu pierwszych ma powody do zadowolenia. Spółki z ich portfela zwiększyły swoją wartość. Natomiast Patrowicz i Solorz-Żak na razie są pod kreską.
Z kolei średnia stopa zwrotu z akcji powyższych ośmiu inwestorów to 7,6 proc. Lepiej w tym okresie radziły sobie nie tylko WIG, ale też indeks blue chipów (+11 proc., mimo licznych dywidend) oraz sWIG80 (+18 proc.).
Lepiej niż rynek
Magia nazwiska sprawia, że już sam fakt pojawienia się niektórych inwestorów w spółkach przekłada się na zwyżkę ich kursów. Jedną z takich osób jest Roman Karkosik. To właśnie jego portfel w analizowanym okresie poradził sobie najlepiej. Kursy jego spółek zyskały średnio 39 proc. To przede wszystkim zasługa dwóch firm – NFI Krezus i Skotanu. Ta pierwsza od początku roku zdrożała o 160 proc. Z kolei wycena Skotanu zwiększyła się o 85 proc. Czarną owcą okazało się InvestCon Group, którego kapitalizacja od początku roku stopniała o ponad połowę.
Karkosik jest optymistą, jeśli chodzi o sytuację na GPW.
– Wystarczy mała zamiana sentymentu na światowych rynkach, by doszło do większych wzrostów w Warszawie. Takiej właśnie zamiany się spodziewam, biorąc pod uwagę rosnącą wielkość „niezagospodarowanego", czyli niepracującego kapitału, który moim zdaniem zaczyna mieć dosyć bezpiecznych przystani – mówi inwestor.