Bomi walczy o przetrwanie...
O tym, że Bomi ma problemy, mówiło się już od ponad dwóch lat. Ale ostro za porządki w grupie zabrał się dopiero nowy zarząd na czele z Witoldem Jesionowskim. Sytuacja okazała się tak trudna, że 10 lipca złożono wniosek o upadłość układową handlowej spółki. Decyzję sąd podjął 1 sierpnia. „Przecieki" w tej sprawie na rynku pojawiły się tego dnia już w okolicach południa. Na jednym z forum giełdowych pewien „usłużny" inwestor udostępnił nawet numer telefonu do gdańskiego sądu – aby wątpiący mogli sami tę informację sprawdzić. W efekcie kurs Bomi rósł zanim spółka podała informację o decyzji sądu (godz. 16.19). Ostatecznie w tym dniu akcje zdrożały aż o 47 proc. do 0,5 zł. Od tego czasu kapitalizacja topnieje, a akcje kosztują teraz nieco ponad 0,2 zł. Rozmowy w sprawie układu właśnie ruszyły. Potrwają kilka tygodni. Kluczowe będzie, czy wierzyciele zgodzą się na konwersję części zadłużenia na akcje spółki. Jak podkreśla prezes Jesionowski, upadłość likwidacyjna Bomi to byłaby na Wybrzeżu „druga stocznia".
...a Techmex już poległ
Akcjonariusze Techmeksu na brak emocji narzekać nie mogli. Zanim spółka opuściła giełdę, stoczyła długą batalię o to, aby na niej pozostać. Dziś przykład Techmeksu często pojawia się w dyskusjach na temat efektywności rynku i wykorzystaniu informacji poufnych. Pod koniec listopada 2009 r. sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Techmeksu. Spółka opublikowała oficjalny komunikat o godz. 15.48. Tymczasem już przed godz. 15 na forum giełdowym po raz pierwszy pojawiła się wzmianka o upadłości. Pół godziny później Polska Agencja Prasowa potwierdziła tę informację. W kolejnych miesiącach akcjonariusze Techmeksu mieli jeszcze nadzieję na uratowanie spółki. Szczególnie po tym, jak w lutym 2010 r. sąd uchylił decyzję o likwidacji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tego dnia kurs wzrósł o 44 proc. Wszelkie nadzieje okazały się jednak płonne. Kilka miesięcy później sąd oddalił zażalenie zarządu spółki i likwidacja została utrzymana w mocy. W efekcie wiosną 2011 roku akcje Techmeksu po raz ostatni były notowane na warszawskim parkiecie.
Opinie
Dawid Błaszczyk, analityk KBC Securities
W ostatnim czasie mamy do czynienia ze zwiększoną liczbą wniosków o upadłość spółek giełdowych. Kursy takich firm cechują się olbrzymią zmiennością. Lepiej trzymać się z daleka od spółek w poważnych tarapatach finansowych i obarczonych piętnem upadłości, a jeżeli już inwestor się skusił – to należy zachować dalece idącą ostrożność. A co zrobić, jeżeli jest się posiadaczem akcji spółki, dla której upadłość likwidacyjna jest utrzymana w mocy i zostaje „zdjęta" z GPW? Można oczywiście liczyć na cud, że po spłaceniu wszystkich wierzytelności zostanie jakaś kwota dla akcjonariuszy do wypłaty. Ale jest to mało realne. Raczej należałoby sprzedać takie akcje nawet w ostatnich dniach handlu na giełdzie. Jedynym pozytywem jest wtedy wygenerowanie straty, którą w przyszłości można odliczyć. Jeżeli spółka zostanie zdjęta z rynku, mamy jeszcze możliwość sprzedaży akcji za pomocą cywilnej umowy kupna-sprzedaży, którą także możemy rozliczyć w PIT-38 za dany rok podatkowy.
Piotr Smoleń, prezes Turbine Asset Management
Inwestowanie w spółki będące w trakcie procedury upadłościowej jest dziedziną całkowicie różniącą się od tradycyjnego inwestowania w akcje. Wymaga zupełnie innych kompetencji: biegłej znajomości prawa i procedur związanych z upadłością, analizy finansowej bilansu z naciskiem na analizę struktury zadłużenia i możliwości upłynnienia aktywów, a także zdolności do odczytania motywów stron zaangażowanych w proces. Odradzałbym inwestorom indywidualnym bezpośrednie angażowanie się w tego typu inwestycje, ze względu na wysoki poziom wiedzy niezbędny do rzetelnej oceny ryzyka i oczekiwanej stopy zwrotu. Na świecie powstały wyspecjalizowane fundusze, których celem jest zarabianie właśnie na takich sytuacjach – tzw. distressed debt funds, które potrafią osiągać regularnie bardzo dobre wyniki na podstawie tej techniki inwestycyjnej. Tego typu fundusze stanowią doskonałe dopełnienie zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego. Niestety, w Polsce te produkty nie są jeszcze dostępne.