Do SII trafiają informacje od zaniepokojonych inwestorów, którzy objęli w prywatnej ofercie akcje spółki planującej debiut na NewConnect, że nie mogą się doczekać wprowadzenia ich do obrotu. W niektórych przypadkach być może już nigdy się tego nie doczekają. Problem dotyczy nie tylko spółek zmierzających na NewConnect, ale również tych, które są już notowane i zwlekają, zanim sprzedane w ofercie akcje wprowadzą do publicznego obrotu. SII postanowiło podjąć zdecydowane kroki, które ograniczą tego rodzaju praktyki.
Po pierwsze prewencja
Inwestorzy mają narzędzia, aby samodzielnie na etapie subskrypcji akcji zabezpieczyć się przed niedojściem debiutu do skutku lub zbytnią zwłoką z wprowadzeniem akcji do obrotu. W zdecydowanej większości przypadków wystarczyłoby zobowiązanie do zapłaty przez spółkę kary umownej w przypadku przekroczenia umówionych terminów. Jeżeli istnieje ryzyko, że spółka może nie mieć majątku, z którego można byłoby taką karę umowną wyegzekwować, to można dodatkowo żądać, aby także prezes zarządu złożył osobiście oświadczenie o zobowiązaniu się do zapłaty kary umownej. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby również autoryzowany doradca złożył takie oświadczenie.
Jeżeli wszyscy nam odmówią, to jest to wyraźny sygnał, że debiut na NewConnect jest więcej niż tylko niepewny. Możliwości zabezpieczenia się przed ryzykiem związanym z niedojściem debiutu do skutku jest więcej i warto z nich korzystać. W razie wątpliwości można też zwrócić się bezpośrednio do SII o opinię. SII na bieżąco wspiera w tym zakresie swoich członków. Jak natomiast pokazuje praktyka i docierające do SII prośby o pomoc, prezesi niektórych spółek potrafią bezwzględnie wykorzystać każdy przejaw nieostrożności inwestorów.
To nie nasza wina
Zwłokę z wejściem na NewConnect można tłumaczyć na różne sposoby; a to, że GPW bezzasadnie odrzuciła dokument informacyjny, a to, że aktualna sytuacja gospodarcza nie sprzyja debiutowi, czy też, że spółka zmieniła strategię rozwoju i plany dotyczące terminu debiutu. Nierzadko trudno je jednak uznać za usprawiedliwione. Z punktu widzenia spółki zwłoka z debiutem jest jej na rękę. Zebranym od inwestorów kapitałem może już obracać, kosztów zaś uczestnictwa w alternatywnym systemie obrotu jeszcze się nie ponosi. W zdecydowanie gorszej sytuacji pozostają inwestorzy, którzy w żaden sposób nie zabezpieczyli się na takie ryzyko. Pytanie jednak, czy takie traktowanie inwestorów jest uczciwe? Zdecydowanie nie.
Uwaga oszust
Zwłoka z debiutem to jeszcze nie oszustwo. Jeżeli jednak prezes spółki zbiera od inwestorów pieniądze, roztaczając przy okazji wizję szybkiego debiutu, a tak naprawdę w ogóle nie zamierza wprowadzać spółki na giełdę, to takie działanie powinno się znajdować w kręgu zainteresowania prokuratury. O oszustwie tym bardziej można mówić, jeśli spółka, której akcje są przedmiotem oferty, nie dość, że nie zamierza wejść na małą giełdę, to jeszcze w rzeczywistości nie posiada żadnego majątku lub nie prowadzi żadnej działalności bądź też zaprzestaje działalności tuż po pozyskaniu kapitału.