Przez pierwszych kilka minut wczorajszej sesji nie zawarto ani jednej transakcji akcjami Telekomunikacji Polskiej. Dwadzieścia minut wcześniej słupek pokazujący teoretyczny kurs otwarcia był o 99 proc. niżej niż w poniedziałek. Ostatecznie pierwszą transakcję zawarto przy kursie o ponad 30 proc. niższym niż w poniedziałek, bo po 7,82 zł. W ten sposób kapitalizacja TP skurczyła się w kilkanaście godzin o 5 mld zł. Wprawdzie w czasie sesji notowania telekomu poszły nieco w górę, ale nie wiadomo, jak będą zachowywać się w następnych dniach. – Kurs TP będzie cechowała duża zmienność – mówił Leszek Iwaszko, analityk Societe Generale.
Dywidenda w dół
Drastyczna przecena walorów telekomunikacyjnego giganta to efekt komunikatów, które wczoraj trafiły na rynek. Przy okazji publikacji wyników za IV?kwartał i cały 2012 r. TP poinformowała, że tegoroczna dywidenda gwarantowana przez zarząd to 50 gr na akcję. Tymczasem zaledwie w październiku zarząd TP podał, że wprawdzie wypłata będzie niższa niż w ubiegłym roku, ale tylko o 30 proc. i wyniesie 1 zł na akcję.
– Musimy zarządzać zadłużeniem firmy i długoterminową pozycją firmy. To bolesne, ale konieczne. To spółka, która ma działać za 5, 10, 15 lat – tłumaczył Maciej Witucki, prezes TP.
Pytany przez analityków, co zmieniło się przez cztery miesiące, mówił:?– Seria elementów dodających naszemu biznesowi niepewności.
Nie ukrywał jednak też, że zarząd TP czekał na rozstrzygnięcie przetargu na częstotliwości z zakresu 1800 MHz. Sądził, że poznamy je w IV kwartale, dzięki czemu TP wiedziałaby już, jakie inwestycje ją czekają i ile będzie musiała przeznaczyć na aukcję częstotliwości z zakresu 800 MHz. Tymczasem wyniki przetargu 1800 MHz będą znane dziś.