Słabe wyniki finansowe, perspektywy oraz znów ścięta dywidenda uruchomiły falę wyprzedaży akcji wciąż jeszcze lidera sektora telekomunikacyjnego na GPW. Takie „niespodzianki", podobnie jak sprzedaż pakietu akcji PKO BP i Pekao SA przez Skarb Państwa i Unicredit w styczniu, nie pomagają bykom. W efekcie doszło do testowania wsparcia WIG20 w strefie 2420–2450 pkt. To kluczowy moment dla indeksu. Nastroje natychmiast uległy schłodzeniu, choć teoria wskazuje, że nadal mamy średnioterminowy trend wzrostowy. Z jednej strony oscylatory techniczne wskazują na wyprzedanie, z drugiej pojawia się coraz więcej sygnałów sprzedaży. Często w takich momentach wielu niedowiarków opuszcza rynek, a zwyżki są kontynuowane.
Słabość GPW w porównaniu z giełdami zagranicznymi jest coraz bardziej zastanawiająca. Powoduje tym samym słabnięcie obozu byków. Udział optymistów spadł poniżej 50 proc. W ciągu dwóch tygodni obniżył się łącznie o 10,7 pkt proc. Zyskali na tym głównie inwestorzy oczekujący trendu bocznego w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, których odsetek wzrósł o 10,5 pkt proc. Do grupy niedźwiedzi klasyfikuje się co czwarty inwestor.