Zmiany w prawie dotyczące funduszy emerytalnych z połowy 2011 r. dotyczyły nie tylko obniżenia składki przekazywanej do OFE, ale również stopniowego podnoszenia limitu inwestycji w akcje. Wzrósł on wtedy z 40 do 42,5 proc. Od tego roku wynosi już 47,5 proc. (docelowo w 2034 r. ma wynieść 90 proc.). Podniesienie limitu inwestycji w papiery udziałowe nie spowodowało, że fundusze emerytalne zaczęły z automatu więcej inwestować w te instrumenty. Wręcz przeciwnie, udział akcji zaczął spadać, ze względu na sytuację na rynku. Zaczęło się to zmieniać pod koniec minionego roku. W styczniu przeciętny udział akcji w aktywach funduszy emerytalnych wzrósł do jednego z najwyższych poziomów w historii. Wyniósł 37,13 proc. Dotychczasowy rekord pochodzi z maja 2007 r., czyli tuż sprzed globalnej bessy (średnio wyniósł 38,7 proc.). O ile jednak wówczas limit wykorzystano w 97 proc., o tyle obecnie, przy podwyższonym poziomie, jest to „zaledwie" 78 proc.
Na ostatni skok udziału akcji w portfelach OFE zwracają uwagę zarządzający funduszami inwestycyjnymi oraz analitycy. Ostrzegają oni, że to poważny czynnik ryzyka.
Zakupy akcji banków
Styczniowy skok udziału akcji to zasługa znaczących zakupów. Jak wynika z wyliczeń ekspertów DM PKO BP, OFE kupiły wtedy akcje za rekordową kwotę 5,8 mld zł (na obligacje skarbowe 8,2 mld zł).
– Wzrost akcji w portfelu jest spowodowany ofertami, jakie pojawiły się w ostatnim czasie, np. PKO BP. Inwestując w tę spółkę, OFE pomnażają kapitał zgromadzony przez przyszłych emerytów, a także pośrednio wsparły program Polskich Inwestycji Rozwojowych, służąc stabilizacji polskiej gospodarki i Skarbu Państwa – mówi Piotr Królikowski, prezes Nordea PTE.
Przypomnijmy, że najwięksi akcjonariusze sprzedawali akcje dwóch największych banków: Pekao i PKO BP. Pod młotek poszły papiery warte łącznie prawie 9 mld zł. Do funduszy emerytalnych trafiła znacząca ich część (szacuje się, że akcje warte 3,8–4 mld zł). Na akcje PKO BP sprzedawane przez Skarb Państwa i BGK wydały około 2,5 mld zł, a na akcje Pekao, których pozbywał się włoski UniCredit – minimum 1,3 mld zł.