Spółki notowane na giełdzie zachęcane są do jak największej przejrzystości. Powinna się ona przyczyniać do podnoszenia wiarygodności rynku, lepszej wyceny akcji, większego zainteresowania inwestorów. Pytanie tylko, czy większa przejrzystość informacyjna jest czymś jednoznacznie pozytywnym.
Oczywiście wiemy, że z punktu widzenia spółki nadmiar przejrzystości może zaszkodzić w sferze czysto biznesowej. Im więcej informacji ujawniamy rynkowi (a więc także konkurencji), tym trudniej jest realizować cele biznesowe. Jeśli właściwie prowadzona polityka informacyjna powinna zmierzać do unikania zaskakiwania inwestorów, to w konsekwencji może się zdarzyć, że nie będziemy też mogli ich zaskoczyć ponadprzeciętnymi zyskami.
Odmienny pogląd UOKiK
Problem jest jednak daleko bardziej poważny, gdyż nadmierna przejrzystość informacyjna może przyczynić się do nałożenia sankcji administracyjnych. Choć Komisja Nadzoru Finansowego chciałaby widzieć rynek jak najbardziej przejrzysty, to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma zdanie dokładnie odwrotne. Obecnie instytucje antymonopolowe stoją bowiem na stanowisku, że konkurencji sprzyja nie możliwie szeroka informacja, ale właśnie jej brak. Że firmy zmuszone są zachowywać się bardziej przyjaźnie wobec konsumenta wówczas, kiedy nie wiedzą, co zrobi ich konkurencja.
Długa lista nieprzyjemności
Oczywiście sytuacja taka rodzi bardzo poważne konsekwencje dla spółek giełdowych. Spółka, która stara się przekazywać inwestorom jak najwięcej informacji, może narazić się na zarzuty działań antykonkurencyjnych i w konsekwencji doznać wszelkich nieprzyjemności powiązanych z postępowaniem administracyjnym – obejmujących przygotowywanie stosownych informacji, koszty finansowe i niefinansowe, ewentualną sankcję administracyjną (do wysokości 10 proc. przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym poprzedzającym rok nałożenia kary) oraz koszty reputacyjne.
Jeśli spółka powinna raportować o każdym zdarzeniu, które może „wpłynąć na cenę lub wartość papieru wartościowego", to jak najbardziej obejmuje to zagadnienia dotyczące strategii cenowych czy obecności na danych rynkach. A z kolei ujawnienie tych informacji uznane może być przez UOKiK jako działanie antykonkurencyjne. Brzmi to może dziwnie, ale do działań takich zaliczane są nie tylko udokumentowane zmowy cenowe, lecz także ułatwianie życia konkurencji poprzez publikację jakichkolwiek danych odnośnie cen czy rynków.