Konsekwencje nadmiernej przejrzystości

Czy większa przejrzystość informacyjna jest czymś jednoznacznie pozytywnym?

Aktualizacja: 15.02.2017 03:19 Publikacja: 28.03.2013 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: Archiwum

Spółki notowane na giełdzie zachęcane są do jak największej przejrzystości. Powinna się ona przyczyniać do podnoszenia wiarygodności rynku, lepszej wyceny akcji, większego zainteresowania inwestorów. Pytanie tylko, czy większa przejrzystość informacyjna jest czymś jednoznacznie pozytywnym.

Oczywiście wiemy, że z punktu widzenia spółki nadmiar przejrzystości może zaszkodzić w sferze czysto biznesowej. Im więcej informacji ujawniamy rynkowi (a więc także konkurencji), tym trudniej jest realizować cele biznesowe. Jeśli właściwie prowadzona polityka informacyjna powinna zmierzać do unikania zaskakiwania inwestorów, to w konsekwencji może się zdarzyć, że nie będziemy też mogli ich zaskoczyć ponadprzeciętnymi zyskami.

Odmienny pogląd UOKiK

Problem jest jednak daleko bardziej poważny, gdyż nadmierna przejrzystość informacyjna może przyczynić się do nałożenia sankcji administracyjnych. Choć Komisja Nadzoru Finansowego chciałaby widzieć rynek jak najbardziej przejrzysty, to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma zdanie dokładnie odwrotne. Obecnie instytucje antymonopolowe stoją bowiem na stanowisku, że konkurencji sprzyja nie możliwie szeroka informacja, ale właśnie jej brak. Że firmy zmuszone są zachowywać się bardziej przyjaźnie wobec konsumenta wówczas, kiedy nie wiedzą, co zrobi ich konkurencja.

Długa lista nieprzyjemności

Oczywiście sytuacja taka rodzi bardzo poważne konsekwencje dla spółek giełdowych. Spółka, która stara się przekazywać inwestorom jak najwięcej informacji, może narazić się na zarzuty działań antykonkurencyjnych i w konsekwencji doznać wszelkich nieprzyjemności powiązanych z postępowaniem administracyjnym – obejmujących przygotowywanie stosownych informacji, koszty finansowe i niefinansowe, ewentualną sankcję administracyjną (do wysokości 10 proc. przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym poprzedzającym rok nałożenia kary) oraz koszty reputacyjne.

Jeśli spółka powinna raportować o każdym zdarzeniu, które może „wpłynąć na cenę lub wartość papieru wartościowego", to jak najbardziej obejmuje to zagadnienia dotyczące strategii cenowych czy obecności na danych rynkach. A z kolei ujawnienie tych informacji uznane może być przez UOKiK jako działanie antykonkurencyjne. Brzmi to może dziwnie, ale do działań takich zaliczane są nie tylko udokumentowane zmowy cenowe, lecz także ułatwianie życia konkurencji poprzez publikację jakichkolwiek danych odnośnie cen czy rynków.

Mamy zatem do czynienia z istnieniem dwóch sprzecznych wymogów dwóch organów administracji (żeby było śmieszniej, mieszczących się w tym samym budynku). Z jednej strony oczekiwanie KNF: „jak masz wątpliwości czy raportować, to na wszelki wypadek raportuj", z drugiej zaś – UOKiK: „jak nie musisz, to nie ujawniaj, bo może to zakłócić konkurencję".

Dużo większy ból głowy

Jak spółki powinny sobie z tym radzić? Problem ten rozkwitnie i ukaże nam się w całej okazałości po wejściu w życie nowych regulacji UE dotyczących raportowania bieżącego. Zgodnie z nimi pozostanie jedynie ogólny wymóg raportowania, a zasada maksymalnej harmonizacji spowoduje, że państwa członkowskie nie będą mogły nakładać dodatkowych wymogów. W konsekwencji katalog zdarzeń wymagających raportowania zawarty obecnie w rozporządzeniu o obowiązkach informacyjnych zniknie. Wówczas pole „szarości", tj. zdarzeń, które powinny być raportowane, ale nie są wprost wymienione w regulacjach, będzie dużo szersze, przyprawiając o dużo większy ból głowy.

Informacje strategiczne,

które nie powinny być  co do zasady wymieniane między konkurentami:

- aktualne lub przyszłe ceny,

- moce produkcyjne,

- wielkość produkcji,

- wielkość sprzedaży,

- koszty produkcji,

- listy klientów,

- obroty,

- jakość,

- plany marketingowe,

- ryzyka,

- inwestycje,

- technologie,

- programy badawczo-rozwojowe i ich wyniki.

Równocześnie w świetle art. 154 ustawy o obrocie spółki muszą raportować wszelkie informacje stanowiące informację poufną, czyli wszystko, co wpływa na cenę lub wartość papieru wartościowego.

Opinia:

Agnieszka Stefanowicz-Barańska, Partner Salans

Przedsiębiorcy często zapominają, że zakaz porozumień antykonkurencyjnych – a w tym zakaz wymiany informacji między konkurentami – dotyczy wszystkich podmiotów, a nie tylko firm z pozycją dominującą na rynku. Wymiana informacji między konkurentami – w tym, w niektórych przypadkach, za pośrednictwem publicznych środków przekazu – może obniżyć dla przedsiębiorcy wynikający z asymetrii informacji poziom ryzyka, który motywowałby go do intensywniejszego konkurowania o klienta. Prawo antymonopolowe każe więc menadżerom zapomnieć wszystko, czego nauczyli się na studiach – zamiast dążyć do zwiększenia przejrzystości rynku, winni oni unikać działań, które ją sztucznie zwiększają.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?