Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 08.02.2017 13:15 Publikacja: 03.08.2013 06:00
Foto: Archiwum
W połowie lipca Brytyjska Agencja ds. Handlu i Inwestycji (UKTI) oraz Brytyjsko-Polska Izba Handlowa (BPCC) otworzyły w Warszawie Brytyjskie Centrum Biznesu, które ma wspierać wzajemną wymianę handlową. To podobno pierwsza taka placówka na świecie. Dlaczego akurat w Polsce?
Wielka Brytania, która nie miała nadwyżki w handlu zagranicznym od połowy lat 90., musi zrównoważyć gospodarkę. To zadanie nabrało wagi po kryzysie, który zahamował wzrost popytu wewnętrznego. Brytyjski rząd chciałby, aby ważnym motorem gospodarki stał się teraz popyt zewnętrzny. Brytyjskie Centra Biznesu to jedno z narzędzi realizacji tego celu. To, że pierwsza taka placówka powstała w Warszawie, nie jest przypadkiem. Do Polski trafia dziś zaledwie 1,5 proc. brytyjskiego eksportu, a przecież to duży rynek, którego znaczenie w Europie będzie rosło.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Do niedawna hossę na GPW napędzały banki korzystające na wysokich stopach procentowych, ale ostatnio mają coraz więcej popleczników w firmach, dla których niższy koszt pieniądza powinien być impulsem do poprawy wyników.
Trwająca hossa winduje majątki najbogatszych. Na warszawskiej giełdzie mamy już prawie 20 miliarderów, na czele z Tomaszem Biernackim. Imponujące pakiety mają też akcjonariusze LPP, Cyfrowego Polsatu, CCC, XTB i CD Projektu.
Na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy zapowiadali tak dobre zachowanie polskiego rynku akcji w tym roku. Tymczasem II kwartał ledwie się rozpoczął, a stopy zwrotu głównych indeksów coraz bardziej zbliżają się do 30 proc.
Średnie spółki przyciągają uwagę nie tyko krajowych inwestorów. W tym segmencie hossa w 2025 roku rozkręciła się na dobre za sprawą napływów kapitału z zagranicy na krajowy parkiet oraz wzrostu aktywności lokalnych graczy.
Wyzwania przed branżą to m.in. rola w finansowaniu gospodarki, transformacji energetycznej i rozwoju firm, a także obciążenia regulacyjne i podatkowe.
Kiedyś USA sprzedawały światu globalizację jak coca-colę: masowo i z przekonaniem. Dziś wolny handel przestaje istnieć, a Biały Dom stawia na cła w nadziei na powrót American Dream. Jak do tego doszło i co nam to mówi o przyszłości świata?
Inwestorzy zastanawiają się, czy prezydent Stanów Zjednoczonych rzeczywiście wyrzuci prezesa banku centralnego, czy tylko straszy rynki, by wywołać określone skutki. Jak na razie zyskuje na tym większość walut świata, bitcoin oraz bijące rekordy cenowe złoto.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas