Wprawdzie wszystkie spółki giełdowe zobowiązane są do publikacji komunikatów o znaczących umowach, transakcjach i osiąganych wynikach, to jednak czas ich publikacji jest właściwie dobrowolny. Bardziej świadomi emitenci doskonale wiedzą, w jakim momencie podać niekorzystny komunikat, aby ten zgubił się w gąszczu innych i pozostał niemalże niezauważony przez inwestorów czy analityków. W ten sposób mają znaczny wpływ na kształtowanie się wyceny ich papierów. A inwestorzy? Jeśli nie dotrą do istotnych informacji, mogą stracić nie tylko ważny komunikat, ale i dużą część zainwestowanego kapitału.
Utonąć w gąszczu informacji
Najlepszy przykład to czas publikacji raportów okresowych. Co kwartał mamy do czynienia z sytuacją, gdy firmy świadomie lub nie opóźniają moment przedstawienia sprawozdań finansowych. Kiedy zakończył się II kwartał 2013 r., spółki wcale nie ruszyły masowo do raportowania wyników. Oczywiście samo przygotowanie raportu wymaga nieco czasu, ale zdaniem rynkowych specjalistów może to zająć 2–3 tygodnie. Dwa miesiące to już zdecydowanie za dużo. Jako pierwszy swoje wyniki przedstawił Nordea Bank, który podzielił się nimi już 17 lipca. Sześć dni później raport opublikował PKN Orlen. Następne były: TP i Bank Millennium. Wszystkie one podawały informacje jeszcze przed sesją. Dzięki temu inwestorzy mieli blisko godzinę na przeanalizowanie wyników, a kupując papiery, windowali kursy spółek już na rozpoczęciu notowań. Aż do połowy sierpnia raporty pojawiały się sporadycznie. Wraz z końcem miesiąca zaczęło ich systematycznie przybywać. Kulminacja nastąpiła 30 sierpnia, czyli prawie dwa miesiące po zakończeniu raportowanego okresu. Wtedy też opublikowano 188 raportów półrocznych. Aż 103 pojawiły się po zakończeniu notowań. Na taki zabieg zdecydowały się m.in. Citi Handlowy, Bioton, Fasing, Ursus, Elektrobudowa, Comarch, Synthos, Hawe czy Gant. Po północy swoje wyniki przedstawiły jeszcze Mewa, BBI Development czy Narodowy Fundusz Inwestycyjny Empik Media & Fashion.
– Taka kumulacja jest bardzo uciążliwa dla inwestora, zwłaszcza tego, który w portfelu posiada wiele spółek – przekonuje Łukasz Porębski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Jedynie kilkanaście blue chips czy mniejszych prymusów decyduje się być fair w stosunku do inwestorów i publikować dane możliwie jak najszybciej. W Stanach Zjednoczonych wygląda to zupełnie inaczej. Tam nie ma spółek, które z raportami czekają dwa miesiące, a przecież są znacznie większe niż polskie firmy. Sezon wynikowy rozpoczyna się 2–3 tygodnie po zakończeniu kwartału. Polska wciąż wypada na tym tle bardzo kiepsko – zaznacza Porębski.
– Niekoniecznie jest tak, że złe raporty publikowane są ostatniego dnia. Niektóre spółki po prostu podają swoje rezultaty w ostatnim dopuszczalnym terminie – mówi z kolei Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ, i dodaje: – Dlaczego tak się dzieje? Może jest to pokłosiem polskiej specyfiki, kiedy wszystko robione jest za „pięć dwunasta"? Po co publikować wcześniej, skoro mamy jeszcze sporo czasu? Oczywiście jest to praktyka niegodna pochwały i nieco zaskakująca. Jeżeli bowiem amerykańskie międzynarodowe koncerny potrafią podać wyniki na wiele tygodni przed polskimi małymi spółkami, to wydaje się, że coś tutaj jest po prostu nie tak.
Ciszej nad tym komunikatem
Ale opóźnienia dotyczą nie tylko raportów okresowych. Wiele spółek decyduje się zaczekać z istotnym, głównie negatywnym komunikatem bieżącym do zakończenia sesji, aby ograniczyć zbyt nerwową reakcję inwestorów. Przykład z poprzedniego tygodnia: w piątek 6 września opublikowano 29 komunikatów, kolejne 11 pojawiło się w sobotę. O czym informowały spółki? Asbis zawiadomił o złożeniu do sądu wniosku o wyrejestrowanie nieaktywnej spółki zależnej. Impera Capital ujawniła opóźnioną informację poufną dotyczącą zawarcia umowy pożyczki. Wealth Bay podzielił się informacją, że insider zbył w trakcie sesji aż 370 tys. akcji. W sobotę zaś Bioton poinformował o zbyciu akcji przez Ryszarda Krauzego. Co ciekawe, zawiadomienie o transakcjach spółka dostała już w czwartek. Trudno oceniać, czy spółki zrobiły to świadomie, ale nie ma wątpliwości, że nie brakuje firm, które odpowiednio zarządzają momentem publikacji raportów.