Już po sesji? Czas wypuszczać komunikaty

Strategie informacyjne. Kiepski komunikat warto publikować w piątek wieczorem. Słabe wyniki – w ostatnich dopuszczalnych ustawą dniach. W taki prosty sposób polskie spółki unikają nerwowej reakcji inwestorów.

Aktualizacja: 11.02.2017 13:12 Publikacja: 15.09.2013 15:05

Od początku 2013 r. KNF nałożyła już 10 kar na emitentów, którzy nie wywiązali się z obowiązków info

Od początku 2013 r. KNF nałożyła już 10 kar na emitentów, którzy nie wywiązali się z obowiązków informacyjnych. Największą karę otrzymały PBG i Emperia Holding (500 tys. zł).

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski md Mateusz Dąbrowski

Wprawdzie wszystkie spółki giełdowe zobowiązane są do publikacji komunikatów o znaczących umowach, transakcjach i osiąganych wynikach, to jednak czas ich publikacji jest właściwie dobrowolny. Bardziej świadomi emitenci doskonale wiedzą, w jakim momencie podać niekorzystny komunikat, aby ten zgubił się w gąszczu innych i pozostał niemalże niezauważony przez inwestorów czy analityków. W ten sposób mają znaczny wpływ na kształtowanie się wyceny ich papierów. A inwestorzy? Jeśli nie dotrą do istotnych informacji, mogą stracić nie tylko ważny komunikat, ale i dużą część zainwestowanego kapitału.

Utonąć w gąszczu informacji

Najlepszy przykład to czas publikacji raportów okresowych. Co kwartał mamy do czynienia z sytuacją, gdy firmy świadomie lub nie opóźniają moment przedstawienia sprawozdań finansowych. Kiedy zakończył się II kwartał 2013 r., spółki wcale nie ruszyły masowo do raportowania wyników. Oczywiście samo przygotowanie raportu wymaga nieco czasu, ale zdaniem rynkowych specjalistów może to zająć 2–3 tygodnie. Dwa miesiące to już zdecydowanie za dużo. Jako pierwszy swoje wyniki przedstawił Nordea Bank, który podzielił się nimi już 17 lipca. Sześć dni później raport opublikował PKN Orlen. Następne były: TP i Bank Millennium. Wszystkie one podawały informacje jeszcze przed sesją. Dzięki temu inwestorzy mieli blisko godzinę na przeanalizowanie wyników, a kupując papiery, windowali kursy spółek już na rozpoczęciu notowań. Aż do połowy sierpnia raporty pojawiały się sporadycznie. Wraz z końcem miesiąca zaczęło ich systematycznie przybywać. Kulminacja nastąpiła 30 sierpnia, czyli prawie dwa miesiące po zakończeniu raportowanego okresu. Wtedy też opublikowano 188 raportów półrocznych. Aż 103 pojawiły się po zakończeniu notowań. Na taki zabieg zdecydowały się m.in. Citi Handlowy, Bioton, Fasing, Ursus, Elektrobudowa, Comarch, Synthos, Hawe czy Gant. Po północy swoje wyniki przedstawiły jeszcze Mewa, BBI Development czy Narodowy Fundusz Inwestycyjny Empik Media & Fashion.

– Taka kumulacja jest bardzo uciążliwa dla inwestora, zwłaszcza tego, który w portfelu posiada wiele spółek – przekonuje Łukasz Porębski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Jedynie kilkanaście blue chips czy mniejszych prymusów decyduje się być fair w stosunku do inwestorów i publikować dane możliwie jak najszybciej. W Stanach Zjednoczonych wygląda to zupełnie inaczej. Tam nie ma spółek, które z raportami czekają dwa miesiące, a przecież są znacznie większe niż polskie firmy. Sezon wynikowy rozpoczyna się 2–3 tygodnie po zakończeniu kwartału. Polska wciąż wypada na tym tle bardzo kiepsko – zaznacza Porębski.

– Niekoniecznie jest tak, że złe raporty publikowane są ostatniego dnia. Niektóre spółki po prostu podają swoje rezultaty w ostatnim dopuszczalnym terminie – mówi z kolei Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ, i dodaje: – Dlaczego tak się dzieje? Może jest to pokłosiem polskiej specyfiki, kiedy wszystko robione jest za „pięć dwunasta"? Po co publikować wcześniej, skoro mamy jeszcze sporo czasu? Oczywiście jest to praktyka niegodna pochwały i nieco zaskakująca. Jeżeli bowiem amerykańskie międzynarodowe koncerny potrafią podać wyniki na wiele tygodni przed polskimi małymi spółkami, to wydaje się, że coś tutaj jest po prostu nie tak.

Ciszej nad tym komunikatem

Ale opóźnienia dotyczą nie tylko raportów okresowych. Wiele spółek decyduje się zaczekać z istotnym, głównie negatywnym komunikatem bieżącym do zakończenia sesji, aby ograniczyć zbyt nerwową reakcję inwestorów. Przykład z poprzedniego tygodnia: w piątek 6 września opublikowano 29 komunikatów, kolejne 11 pojawiło się w sobotę. O czym informowały spółki? Asbis zawiadomił o złożeniu do sądu wniosku o wyrejestrowanie nieaktywnej spółki zależnej. Impera Capital ujawniła opóźnioną informację poufną dotyczącą zawarcia umowy pożyczki. Wealth Bay podzielił się informacją, że insider zbył w trakcie sesji aż 370 tys. akcji. W sobotę zaś Bioton poinformował o zbyciu akcji przez Ryszarda Krauzego. Co ciekawe, zawiadomienie o transakcjach spółka dostała już w czwartek. Trudno oceniać, czy spółki zrobiły to świadomie, ale nie ma wątpliwości, że nie brakuje firm, które odpowiednio zarządzają momentem publikacji raportów.

– Rzeczywiście jest tak, że w piątek po sesji często pojawiają się niekorzystne informacje ze spółek. Czy jest to dobra strategia? Niekoniecznie, gdyż istotnie negatywna wiadomość nie zginie podczas weekendu i swój wpływ na cenę akcji w kolejnym tygodniu i tak będzie miała, a dodatkowo zapewni inwestorom nieprzyjemny weekend – zaznacza Bugaj.

Gospodarowanie momentem publikacji jest o tyle łatwe, że obowiązujące w Polsce przepisy są dosyć nieprecyzyjne. Mówią one, że spółka musi opublikować komunikat „niezwłocznie po zajściu zdarzeń, które uzasadniają ich przekazanie lub po powzięciu o nich wiadomości, nie później jednak niż w terminie 24 godzin". Pole manewru jest więc ogromne: jeśli komunikat jest dobry, informację możemy publikować jeszcze przed rozpoczęciem notowań, jeśli zły – po ich zakończeniu. W ten sposób wpływamy na reakcję rynku. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Wystarczy przyjrzeć się reakcji rynku na rządowe zmiany w otwartych funduszach emerytalnych. W ciągu zaledwie dwóch sesji indeks blue chips zniżkował o 7 proc. Później, gdy inwestorzy lepiej zapoznali się z propozycjami, indeksy odrobiły poniesione wcześniej straty.

– Podejrzewam, że gdyby ta informacja została ogłoszona w piątek po sesji, a w weekend pojawiłoby się wiele wypowiedzi ekspertów, którzy wyjaśniliby wpływ zmian na rynek kapitałowy, poniedziałek byłby na giełdzie dużo spokojniejszy – twierdzi Porębski. – Dlatego nie możemy zawsze demonizować spółek, które z publikacją czekają do zakończenia notowań. Spółki chcą bowiem dać więcej czasu inwestorom na odpowiednią analizę i wyciągnięcie wniosków z publikowanego raportu. Jednak najlepiej, gdy o ważnych kwestiach spółka informuje natychmiast – uważa. Bugaj zaś przekonuje, że zwlekanie z komunikatem do zakończenia notowań pozwala inwestorom na równy dostęp do informacji. Natychmiastowe raporty faworyzują bowiem daytraderów.

Sankcja za sankcją

Co więcej, zbyt długie oczekiwanie z publikacją komunikatu nie jest też korzystne dla samych spółek. Od początku 2013 r. KNF nałożyła już 10 kar na emitentów, którzy nie wywiązali się z obowiązków informacyjnych. Największą karę otrzymały PBG i Emperia Holding (500 tys. zł). Pierwsza nie poinformowała o zawarciu przez spółkę zależną umowy zastawu na posiadanych przez nią akcjach, druga zapomniała podać do publicznej informacji o zawarciu umowy z Eurocash. W poważniejszych przypadkach KNF może nawet wykluczyć papiery spółki z obrotu albo nałożyć sankcję do 1 mln zł. Choć komisja zapewnia, że sprawdza każdy przypadek, w którym zachodzi podejrzenie opóźnienia raportu, to jednak rynkowi specjaliści są dużo bardziej sceptyczni. Jeszcze gorzej sprawa wygląda na NewConnect, który nie jest rynkiem regulowanym. KNF nie może nałożyć kary na spółkę. Nadzór nad działalnością firm prowadzi zatem GPW. Organizator rynku od początku roku nałoży już ponad 100 sankcji na polskie spółki. Kończyło się zawieszeniem obrotu, upomnieniem albo karą finansową. Cała nadzieja w tym, że zmotywuje to spółki do dbania o lepszą jakość relacji inwestorskich.

– A wciąż mamy wiele do nadrobienia, zwłaszcza w porównaniu z rynkiem amerykańskim – przekonuje Porębski.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?