Czwartkowa decyzja Rady Prezesów EBC została entuzjastycznie odebrana przez inwestorów. Kurs euro wobec dolara, który w oczekiwaniu na styczniowe posiedzenie tego gremium szybko zniżkował już od miesiąca, w reakcji na komunikat EBC zanurkował o ponad 1,5 proc., ustanawiając nowe dziesięcioletnie minimum. Europejska waluta osłabiła się też wyraźnie względem złotego. Po południu za jedno euro było trzeba zapłacić około 4,25 zł, podczas gdy w ostatnich dniach kurs ten utrzymywał się powyżej 4,30 zł.
Wraz z euro malały rentowności obligacji skarbowych państw Europy, od Portugalii po Polskę, drożały zaś akcje. Niemiecki indeks DAX, po zwyżce o około 1,2 proc., osiągnął nowy rekord wszech czasów, a WIG20 zyskiwał nawet 1,5 proc. Jeszcze bardziej – zgodnie z przewidywaniami analityków, m.in. Bank of America Merrill Lynch – drożały akcje na giełdzie w Moskwie, gdzie główny indeks zyskał niemal 3 proc.
Bez ograniczeń
Taka reakcja inwestorów na czwartkowe decyzje Rady Prezesów EBC może dziwić, biorąc pod uwagę to, że na pierwszy rzut oka nie odbiegały one zanadto od rynkowych oczekiwań.
Frankfurcka instytucja zapowiedziała, że począwszy od marca, rozszerzy prowadzony od jesieni program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), dodając do listy skupowanych w jego ramach aktywów obligacje skarbowe oraz papiery dłużne emitowane przez unijne instytucje finansowe (np. Europejski Bank Inwestycyjny). Na ten cel zamierza przeznaczać po 60 mld euro miesięcznie do września 2016 r. W rzeczywistości jednak program ten nie ma ograniczeń czasowych, ponieważ Rada Prezesów dała do zrozumienia, że będzie on kontynuowany dopóty, dopóki dynamika cen znajdzie się na ścieżce gwarantującej powrót do celu inflacyjnego EBC na poziomie tuż poniżej 2 proc.
Wygląda na to, że to właśnie możliwość przedłużenia QE sprawiła, że czwartkowe posunięcia EBC zostały odebrane na rynkach jako zaskakująco agresywne. Gdyby bowiem frankfurcka instytucja przerwała ten program we wrześniu przyszłego roku, wykreowałaby około 1,1 bln euro. To jest zgodne z jej wcześniejszymi zapowiedziami, że powiększy swoje aktywa do około 3 bln euro. Obecnie sięgają one 2,2 bln euro, ale z tego 200 mld euro stanowią pożyczki dla banków, które wkrótce zostaną spłacone. Także skala miesięcznych zakupów w ramach QE nie jest większa niż oczekiwano. Wprawdzie po środowych przeciekach z EBC na rynkach dominował pogląd, że frankfurcka instytucja będzie przeznaczała na skup aktywów 50 mld euro miesięcznie, ale dotyczyło to wyłącznie obligacji skarbowych. Tymczasem 60 mld euro, o których mowa w czwartkowym komunikacie, uwzględnia zakupy listów zastawnych oraz papierów zabezpieczonych kredytami (ABS), które EBC skupuje od października właśnie w tempie około 10 mld euro miesięcznie.