Manat, waluta Azerbejdżanu, tąpnął w poniedziałek o 47 proc. wobec dolara, po tym gdy azerski bank centralny uwolnił jej kurs. Zdecydował się na tak drastyczny krok, by chronić rezerwy walutowe w obliczu „zewnętrznych wstrząsów dla gospodarki". Największym z tych zewnętrznych wstrząsów jest pogłębiająca się przecena na rynku naftowym. Azerska gospodarka jest mocno uzależniona od koniunktury na rynku naftowym. Stała się więc kolejną ofiarą surowcowej przeceny.
Presja się zwiększa
Kryzys na rynkach surowcowych był obok wstrząsów politycznych i zawirowań związanych z działaniami banków centralnych główną przyczyną tegorocznej wyprzedaży na rynkach wschodzących. Wśród dziesięciu najgorszych w tym roku indeksów giełdowych świata (licząc w walutach lokalnych) aż pięć traciło głównie z powodu surowcowej przeceny. Peruwiański S&P/BVLPeruGeneral spadł od początku stycznia o blisko 35 proc., kolumbijski Colcap stracił 25 proc. (ciągnęły go w dół głównie firmy naftowe), główny indeks namibijskiej giełdy spadł o 24 proc., nigeryjskiej o 23,5 proc., a katarski indeks QE stracił 20 proc.
Licząc w dolarach, straty były jeszcze większe. Kazachski indeks KASE spadł o 50 proc., kolumbijski Colcap o 46 proc., brazylijski Bovespa o 41 proc.
Żaden z indeksów giełdowych bogatych w ropę państw Bliskiego Wschodu nie jest wyżej, niż był na początku roku. Saudyjski Tadawul All Share spadł od początku stycznia, liczą w walucie lokalnej, o 16 proc. W tym czasie izraelski TA-25 zyskał prawie 3 proc.
Można się spodziewać, że wraz z ewentualnym dalszym spadkiem cen ropy presja na wiele rynków wschodzących się zwiększy. – To prawdziwe ryzyko dla wielu rynków wschodzących. Przejście od ceny ropy wynoszącej 60 USD za baryłkę do 40 USD za baryłkę to coś zupełnie innego niż przejście od 40 USD za baryłkę do 20 USD za baryłkę – twierdzi Manik Narain, strateg z UBS.