Dzisiaj Brytyjczycy decydują w referendum o pozostaniu bądź wyjściu ich kraju z UE. Głosowanie ma potrwać od 8.00 czasu polskiego do 23.00 (na Gibraltarze od 7.00 do 22.00). O ile po godz. 23 zostaną opublikowane pierwsze exit poll, o tyle wyniki oparte na przeliczeniu znacznej większości głosów powinny być znane w piątek nad ranem. Do tego czasu czeka inwestorów nerwowe oczekiwanie, gdyż sondaże są bardzo wyrównane. Średnia z ostatnich sześciu badań opinii publicznej wyliczona przez portal What UK Thinks pokazywała w środę, że 51 proc. ankietowanych opowiada się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE, a 49 proc. za Brexitem. Dane brytyjskiej firmy bukmacherskiej Ladbrokes mówią zaś, że zawierane w niej zakłady wskazują na 76 proc. szans na to, że Wielka Brytania pozostanie w UE. Zachowanie rynków w ostatnich dniach sugeruje, że to również główny scenariusz dla wielu inwestorów.
Cisza przed burzą
Po silnym odbiciu w poniedziałek i dużo bardziej umiarkowanych zwyżkach we wtorek, środa przyniosła nieznaczne wzrosty na większości europejskich giełd oraz dalsze umocnienie funta wobec dolara i euro.
– Wygląda na to, że rynki wyrzuciły przedreferendalną zmienność z systemu. Ostre przejście od „bezpiecznych przystani" do bardziej ryzykownych aktywów, w tym do funta brytyjskiego, oznacza, że inwestorzy nie doceniają skutków potencjalnego Brexitu. Nawet jeśli sondaże i zakłady okażą się trafne i Wielka Brytania zagłosuje przeciwko Brexitowi, to negatywnym ryzykiem dla rynków są potencjalne polityczne skutki całego epizodu – twierdzi Jasper Lawler, analityk z firmy CMC Markets.
– W środę rano dawało o sobie znać uczucie niepewności i bierności na rynkach finansowych. „Bycze" nastroje z początku tygodnia były już towarem deficytowym – wskazuje Joshua Mahony, analityk z firmy IG.
Mała aktywność inwestorów jest zrozumiała w obliczu dużej niepewności co do wyników referendum i możliwej gwałtownej reakcji rynków na jego wynik. Analitycy UBS ostrzegają, że jeśli Brytyjczycy opowiedzą się za Brexitem, londyński indeks FTSE 100 może stracić nawet 20 proc. W ich najbardziej pesymistycznym scenariuszu FTSE 100 może spaść nawet do 4,9 tys. pkt (w środę zbliżał się do 6,3 tys. pkt), czyli najniższego poziomu od 2011 r. Amerykański S&P 500 czekałby spadek do nawet 1850 pkt (z blisko 2,1 tys. pkt w środę), a MSCI Emerging Markets do nawet 730 pkt (z 821 pkt we wtorek). Eksperci Citigroup prognozują zaś, że przecena na światowych giełdach może sięgnąć 15 proc.