Fed i EBC odcięły paliwo giełdom

Rozczarowanie ostrożną polityką głównych banków centralnych doprowadziło do ostrej przeceny na giełdach całego świata. Czy to tylko korekta czy też początek głębszego załamania?

Aktualizacja: 14.09.2016 01:23 Publikacja: 13.09.2016 08:07

Początek tygodnia przyniósł światowym rynkom pogłębienie przeceny dającej o sobie znać już w piątek

Początek tygodnia przyniósł światowym rynkom pogłębienie przeceny dającej o sobie znać już w piątek i w czwartek.

Foto: Bloomberg, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Początek tygodnia przyniósł światowym rynkom pogłębienie przeceny dającej o sobie znać już w piątek i w czwartek. Niemiecki indeks DAX tracił w poniedziałek po południu ponad 2 proc., podobnie jak polski WIG. Włoski FTSE MIB zniżkował o 2,6 proc., francuski CAC 40 spadał o 1,8 proc. Wcześniej japoński Nikkei 225 zakończył sesję spadkiem o 1,7 proc., koreański Kospi stracił 2,3 proc., a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zniżkował o 3,4 proc. Inwestorzy masowo wyprzedawali również obligacje. Rentowność niemieckich dziesięciolatek wzrosła w ciągu trzech sesji o blisko 20 pkt baz. i sięgnęła 0,06 proc. Wśród powodów tej przeceny analitycy najczęściej wskazują rozczarowanie polityką banków centralnych.

Czekając na Fed

Jednym z impulsów do przeceny była wypowiedź Erica Rosengrena, szefa oddziału Rezerwy Federalnej w Bostonie. Stwierdził on, że amerykańska gospodarka może się przegrzać, jeśli Fed będzie zwlekał z podwyżkami stóp. Powszechnie odebrano to jako kolejny sygnał, że Rezerwa Federalna wkrótce podniesie stopy procentowe, a nawet że może to zrobić już na swoim najbliższym posiedzeniu, czyli 21 września. Słowa Rosengrena sprowokowały przecenę już w piątek, gdy amerykański indeks S&P 500 stracił blisko 2,5 proc. w ciągu sesji. Niemiecki DAX mocno spadał zaś już od czwartku, gdy Europejski Bank Centralny rozczarował rynek, nie dając nawet żadnej wskazówki, że zwiększy działania stymulacyjne. Rozczarowuje również Bank Japonii, a to wraz z niepokojem przed wyborami w USA tworzy warunki do przeceny.

– Obecną hossę zawdzięczamy Fedowi, Bankowi Japonii i EBC. Nie ma wątpliwości, że to banki doprowadziły do bańki na wielu klasach aktywów, prowadząc ultraluźną politykę monetarną. Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że ostatnie działania banków centralnych są nie tyle nieskuteczne, ile po prostu szkodliwe. I wygląda na to, że Draghi, Kuroda i Yellen zaczynają ten fakt dostrzegać. Banki centralne mogą szybko wrócić do akcji, ale rynek zaczął dyskontować fakt, że być może luzowanie nie będzie trwało wiecznie – twierdzi Mateusz Adamkiewicz, analityk z HFT Brokers.

– Wyprzedaż była jedynie kwestią czasu. Widzieliśmy na giełdach solidne odbicie po tym jak zmniejszyły się obawy związane z Brexitem, nawet jeśli nie towarzyszyła temu odpowiednia poprawa fundamentów. Daje też o sobie znać ryzyko związane ze zbliżającym się posiedzeniem Fedu – wskazuje Ralf Zimmermann, strateg z niemieckiego Bankhaus Lampe.

– Globalna przecena może się pogłębić, jeśli kombinacja ostrożności banków centralnych oraz słabnącego optymizmu co do skuteczności działań stymulacyjnych skłoni inwestorów do pozbywania się ryzykownych aktywów. Przy wciąż dających o sobie znać obawach dotyczących kondycji globalnej gospodarki oraz nadmiernej podaży na rynku ropy rynek akcji może spotkać większa wyprzedaż – uważa Lukman Otunuga, analityk z brytyjskiej firmy FXTM Research.

Część analityków wskazuje jednak, że ta korekta może być krótkotrwała. Rynek wszak ocenia ryzyko wrześniowej podwyżki stóp procentowych w USA na mniej niż 30 proc. – Akcje doznają tylko korekty, jeśli realne stopy procentowe nie wzrosną w stronę 2 proc., a dolar się zbytnio nie umocni. Inwestorzy powinni wciąż przeważać akcje z rynków wschodzących – radzi Sean Darby, analityk z firmy Jefferies.

Obligacyjna korekta

Nerwowa reakcja inwestorów na rynku obligacji na sygnały płynące z banków centralnych wskazuje, jak bardzo wpłynęły na ten rynek nadzieje na zwiększanie działań stymulacyjnych. – Amerykańskie obligacje dziesięcioletnie nie sprawiają wrażenia aż tak przepłaconych jak ich niemieckie odpowiedniki, które do piątku miały negatywną rentowność, ale jak powiedziała szefowa Fedu Janet Yellen, ich ceny wyglądają na „bardzo rozciągnięte". Rentowności obligacji z całego świata rosną teraz razem, więc jeśli jest to początek dużej korekty, to na rynku obligacji nie ma się gdzie skryć – zauważa Jasper Lawler, analityk z CMC Markets.

Czy jednak to rzeczywiście początek wielkiej korekty na rynku obligacji? – Wzrost gospodarczy jest niski i taki długo pozostanie, a inflacja nie jest problemem. To nie jest środowisko, w którym obligacje są niszczone. Może doświadczamy korekty, ale nie jest to początek dużej bessy – przekonuje Charles Diebel, analityk z Aviva Investors.

Kazuhiko Sano, strateg z Tokai Tokyo Securities, uznawany za japońskiego obligacyjnego „superbyka", twierdzi, że do przeceny doszło z powodu niezrozumienia przez inwestorów intencji Banku Japonii, który wstrzymuje się ze zwiększaniem działań stymulacyjnych, by zachować amunicję na później, ale nie zamierza wycofywać się z dotychczasowej polityki. – Bank Japonii ukierunkował swoją politykę tak, by nie zmniejszać zakupów obligacji za kadencji prezesa Kurody – przekonuje Sano.

[email protected]

Choroba Hillary Clinton wymusi zmianę scenariuszy

Jednym z impulsów do wyprzedaży na światowych rynkach stały się kłopoty zdrowotne Hillary Clinton, kandydatki demokratów na prezydenta USA. Zasłabła ona podczas uroczystości upamiętniających ofiary zamachów z 11 września 2001 r. Oficjalnie ogłoszono, że zachorowała na zapalenie płuc, ale spekulacje na temat stanu jej zdrowia dają o sobie znać od wielu miesięcy, a tak poważny incydent został uznany za zdarzenie, które może zmienić bieg kampanii prezydenckiej w USA. Wielu inwestorów mogło więc sobie uświadomić, że szanse na wygraną wyborczą Donalda Trumpa mocno się zwiększyły. Trump zaś jest uważany za kandydata, którego polityka będzie nieprzewidywalna, a jego zapędy protekcjonistyczne mogą uderzyć w spółki eksportujące do Stanów Zjednoczonych.

– Rynki zaczynają się budzić i myśleć o zwycięstwie Donalda Trumpa. Jak dotąd nie przykładały one dużej uwagi do tego, że Trump agresywnie zyskuje w sondażach, zwłaszcza w takich kluczowych stanach jak Ohio, Pensylwania oraz Floryda – wskazuje David Woo, analityk z Bank of America Merrill Lynch. Jego zdaniem rynek dotychczas spodziewał się zwycięstwa wyborczego Clinton oraz utrzymania przez republikanów stabilnej większości w Kongresie, co miało doprowadzić do blokowania inicjatyw nowej prezydent, co z kolei zmuszałoby Fed do tego, by zbyt szybko nie kończyć z lubianą przez rynki luźną polityką pieniężną.

– Jeśli dowiemy się czegoś katastrofalnego o stanie zdrowia Hillary Clinton, to oczywiście będzie miało znaczenie, ale trzeba być bardzo ostrożnym z budowaniem scenariuszy na wiadomościach, które mogą mieć znaczenie tylko w krótkim terminie. Jedynym co teraz wiemy na pewno, jest to, że kandydaci mają około 70 lat i uganianie się po świecie może być dla nich ciężkie – twierdzi Jonathan Golub, dyrektor zarządzający w RBC Capital Markets. HK

 

Opinia

Andrew Sheetsstrateg w londyńskim oddziale banku Morgan Stanley

Wskaźniki cykli Morgan Stanley sugerują, że istnieje ryzyko, iż rynki rozwinięte mogą wejść w fazę gorszej koniunktury, choć nasi ekonomiści są coraz optymistyczniej nastawieni wobec perspektyw gospodarczych. Czy to prawdziwy moment zwrotny w cyklu, czy też tylko fałszywy szczyt taki jak w 1965, 1984 i 1994 r.? Rynek fuzji i przejęć oraz stopa bezrobocia w USA zachowują się jak przy okazji momentów przejścia do innej fazy cyklu, które wystąpiły w przeszłości. Tempo wzrostu akcji kredytowej, amerykańskie indeksy koniunktury ISM oraz zyski na akcję wypracowywane przez spółki z indeksu S&P500 zachowują się jednak zupełnie inaczej niż wówczas. Te czynniki mogą wskazywać, że wciąż znajdujemy się w późnej fazie ekspansji, a nie w momencie przejścia – i mamy do czynienia z fałszywym szczytem. W USA dane makroekonomiczne wciąż są mocne, choć zwykle przed zmianą w cyklu zaczynały wyraźnie słabnąć. Prawdziwe przejścia do fazy gorszej koniunktury dla ryzykownych aktyw kończą się źle. Jeśli jednak mamy do czynienia z fałszywymi szczytami w cyklu, to aktywa te przynoszą później wysoką stopę zwrotu. Sprzeczne sygnały skłaniają nas do zajmowania ostrożnych pozycji na nadchodzące 12 miesięcy. Nadal utrzymujemy więc zrównoważone pozycje, jeśli chodzi o akcje, niedoważone w przypadku obligacji rządowych oraz przeważone w przypadku gotówki. HK

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?