Początek tygodnia przyniósł światowym rynkom pogłębienie przeceny dającej o sobie znać już w piątek i w czwartek. Niemiecki indeks DAX tracił w poniedziałek po południu ponad 2 proc., podobnie jak polski WIG. Włoski FTSE MIB zniżkował o 2,6 proc., francuski CAC 40 spadał o 1,8 proc. Wcześniej japoński Nikkei 225 zakończył sesję spadkiem o 1,7 proc., koreański Kospi stracił 2,3 proc., a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zniżkował o 3,4 proc. Inwestorzy masowo wyprzedawali również obligacje. Rentowność niemieckich dziesięciolatek wzrosła w ciągu trzech sesji o blisko 20 pkt baz. i sięgnęła 0,06 proc. Wśród powodów tej przeceny analitycy najczęściej wskazują rozczarowanie polityką banków centralnych.
Czekając na Fed
Jednym z impulsów do przeceny była wypowiedź Erica Rosengrena, szefa oddziału Rezerwy Federalnej w Bostonie. Stwierdził on, że amerykańska gospodarka może się przegrzać, jeśli Fed będzie zwlekał z podwyżkami stóp. Powszechnie odebrano to jako kolejny sygnał, że Rezerwa Federalna wkrótce podniesie stopy procentowe, a nawet że może to zrobić już na swoim najbliższym posiedzeniu, czyli 21 września. Słowa Rosengrena sprowokowały przecenę już w piątek, gdy amerykański indeks S&P 500 stracił blisko 2,5 proc. w ciągu sesji. Niemiecki DAX mocno spadał zaś już od czwartku, gdy Europejski Bank Centralny rozczarował rynek, nie dając nawet żadnej wskazówki, że zwiększy działania stymulacyjne. Rozczarowuje również Bank Japonii, a to wraz z niepokojem przed wyborami w USA tworzy warunki do przeceny.
– Obecną hossę zawdzięczamy Fedowi, Bankowi Japonii i EBC. Nie ma wątpliwości, że to banki doprowadziły do bańki na wielu klasach aktywów, prowadząc ultraluźną politykę monetarną. Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że ostatnie działania banków centralnych są nie tyle nieskuteczne, ile po prostu szkodliwe. I wygląda na to, że Draghi, Kuroda i Yellen zaczynają ten fakt dostrzegać. Banki centralne mogą szybko wrócić do akcji, ale rynek zaczął dyskontować fakt, że być może luzowanie nie będzie trwało wiecznie – twierdzi Mateusz Adamkiewicz, analityk z HFT Brokers.
– Wyprzedaż była jedynie kwestią czasu. Widzieliśmy na giełdach solidne odbicie po tym jak zmniejszyły się obawy związane z Brexitem, nawet jeśli nie towarzyszyła temu odpowiednia poprawa fundamentów. Daje też o sobie znać ryzyko związane ze zbliżającym się posiedzeniem Fedu – wskazuje Ralf Zimmermann, strateg z niemieckiego Bankhaus Lampe.
– Globalna przecena może się pogłębić, jeśli kombinacja ostrożności banków centralnych oraz słabnącego optymizmu co do skuteczności działań stymulacyjnych skłoni inwestorów do pozbywania się ryzykownych aktywów. Przy wciąż dających o sobie znać obawach dotyczących kondycji globalnej gospodarki oraz nadmiernej podaży na rynku ropy rynek akcji może spotkać większa wyprzedaż – uważa Lukman Otunuga, analityk z brytyjskiej firmy FXTM Research.